MÓJ PIERWSZY RAZ

 

0AiNa progu Nowej Ery
przeżywamy zmierzch wszelkiej maści guru. 

Kończą się uprawnienia pośredników do Boga,
zdrowia, Wiedzy... 
Nikt nam już nie podyktuje, w co wierzyć,
jak się modlić lub leczyć....

Nadchodzi czas odkrycia mistrza w sobie,
czas poznania wewnętrznej Mądrości 
i nieograniczonych potencjałów Ducha.

 

Dojrzeliśmy, by uczyć się wprost od Natury. 

 

 

 


 

 

                                                                                 

aldona aya 4WSTĘP

 

 

 

Zanim
dotarłam 

do roślin, intensywnie
ćwiczyłam kundalini
jogę i...

 

Prowadziłam z mężem
badania nad energią piramid. Pasjonował mnie wpływ świętej geometrii na rozszerzanie ludzkiej świadomości i przekazy starych kultur... Na dobre pochłonął mnie rozwój...

 

pir YPo latach
osiągnęłam sukces! Życie stało się pasją, odkrywałam coraz
to nowe przestrzenie, a okoliczności zewnętrzne przestały mieć
wpływ na mojego szczęśliwego ducha. 
Sądziłam, że stan ten trwać będzie wiecznie!

Niestety, wyrażałam coraz śmielsze poglądy na temat uzdrawiającego
działania piramid i... weszłam tym w konflikt z prawem, stworzonym
na użytek koncernów farmaceutycznych. - W myśl tego prawa nie
wolno głosić, że coś "leczy", jeśli laboratoria naukowe nawet nie
zamierzają tego zbadać.
W ten sposób zawisła nade mną groźba grzywny w wys. ćwierć miliona 
euro, zamienna na pół roku więzienia!

 

 

prawoGłównym oskarżycielem 
w tej sprawie nie były, bynajmniej, koncerny, a niemiecki
wspólnik, który po przywłaszczeniu sobie wyników kilkunastu
lat naszej współpracy, postanowił usunąć niewygodną konkurencję 
i rozpętał w tym celu szatańską wojnę na zawiłe paragrafy 
i grubość portfela.

Tak rozpoczął się dla mnie istny "okres burzy i naporu".
Sztab cwanych jak lisy adwokatów poddawał wiwisekcji każde,
kiedykolwiek napisane przeze mnie słowo i na moje biurko spływały
kolejne, coraz bardziej niedorzeczne pozwy. Akta sądowe z dnia na
dzień rozdęły grube segregatory, a ja utonęłam w ciasnej rzeczywistości
bezdusznie wykalkulowanych intelektów.


Gdy zabrakło 10X0
pieniędzy, musiałam godzić się z wyrokami, jakie zapadały zaocznie.
Dogłębnie jednak zapoznałam się z matriksowym aparatem tzw.
sprawiedliwości i poznałam na wylot ogromną ilość "sztuczek", jakimi 
posługuje się ciemna strona. 
Okazało się to niezwykle przydatne w mojej późniejszej pracy, ale
póki co, przeżywałam okrutny dramat. 

Możliwe, że nie zapomniałam przyswojonej wcześniej wiedzy duchowej,
lecz z zastosowaniem jej w praktyce miałam już spore trudności.
Stałam się wiecznie napięta, zmęczona i na widok kolejnych pozwów
powtarzałam, że głowa mi pęka lub zbiera mi
się na wymioty.

 

praWkrótce też 
(rzeczywiście) zaczęłam budzić się z bólem głowy 
i nudnościami. 
Problem z czasem narastał i po wielu nieskutecznych terapiach
lekarz skierował mnie na badania z podejrzeniem guza
mózgu.

 

Wtedy to właśnie
w "cudowny" sposób pojawił się na mojej ścieżce holenderski
artysta i szaman...

 

 

joop InneMistrz
ceremonii ayahuaski, Joop van der Hagen (foto) wraz ze swoją
przecudowną asystentką, Inne. 

Jadąc już
na pierwsze spotkanie, p
rzeżyłam coś na kształt "progu objawienia"
tzn. WIEDZIAŁAM, że mój los przestawia zwrotnicę na zupełnie,
zupełnie nowe tory, że po prostu Aya to moje powołanie.

 


 

 

 

pccCEREMONIA

AYAHUASKI

 

 

Bałam się 
środków halucyno- 
gennych, 
a ayahuaski 
szczególnie. Drżałam na 
samą myśl o potencjalnych 
wizjach z wężami,
bo...

 

Gady napawały mnie
wstrętem i przerażeniem, jednak... W tej sytuacji było mi już wszystko jedno! Zległabym nawet w gnieździe węży, byle tylko głowa przestała tak koszmarnie boleć!

 

 

Wbrew swif
moim największym obawom po pierwszym kieliszku napoju bogów
nie pokazało się nic! 
Przeżyłam tylko absolutny chaos i wściekły wręcz kołowrotek myśli
i uczuć. - Kłębiły się jak szalone, pędziły, umykały, zmieniały się
w tempie światła - nie mogłam żadnej z nich zatrzymać, przyjrzeć
się, zanalizować ani nawet zapamiętać...

Po co najmniej dwóch godzinach "maligny" wiedziałam już, że
MUSZĘ stanowczo odrzucić całe to głupie myślenie!!!

W następującej potem ceremonii UJRZAŁAM, jak w moim mózgu
organizują się komórki rakowe.

 

 

ntw "Organizują się" 
to najlepsze słowo 
na określenie tego, co zobaczyłam.
- Zagęszczone emocje, które towarzyszyły mi od chwili rozpoczęcia
procesów sądowych - cała ta zacięta walka i ciągły stres... w
 postaci
energetycznych strumieni niczym 
kanały ściekowe 
zlewały się w jeden
"nowy twór" o ohydnej, brudno-brunatnej barwie.
 

Gdybym powtarzała, że boli mnie żołądek, rak zlokalizowałby się
na pewno w brzuchu, zwykłam jednak mawiać, że "pęka mi głowa",
zatem e
nergetyczne strumienie automatycznie kierowały się więc
do czaszki i kanalizowały w miejscu, które odbierałam jako
źródło bólu.

 

 

BRIGID MARLIN The AnnunciationPrzez cały
ten czas obecna była przy mnie Aya pod 
postacią barwnej jak 
motyl kobiety (dziś już wiem, że pod postacią Gai).
Każda jej odpowiedź pojawiała się we mnie szybciej, niż zdążyłam
sformułować pytanie. Błyskawicznie zatem pojęłam, jakimi myślami
i uczuciami sprawiam, że nowy TWÓR przestaje się tworzyć, a ból
i nudności znikają natychmiast. 
Dotykając głowy poczułam, jak potężne, lecznicze światło posiada
szczera intencja uzdrowienia i jak zbawienny potrafi być głęboki,
odprężający całe ciało oddech. - Pierwszy raz w życiu odetchnęłam
tak głębo - nie pełną piersią, a całą przestrzenią - moją i wokół mnie.
Nigdy wcześniej nie było dla mnie tak jasne, że sama jestem dla
siebie najlepszym i najskuteczniejszym lekarzem.
W tej samej chwili przemknęła myśl, że nie chodzi przecież o to,
by w nieskończoność trzymać się za głowę i kontrolować oddechy!

 

 

zz4W odpowiedzi
ujrzałam ogromne pokłady poczucia winy w postaci ciemnej
masy, która wypełniała niemal całe moje jestestwo.
Spostrzegłam, jak w dzieciństwie musiałam na cudze życzenie
i z byle powodu w tę WINĘ się zanurzać. Miałam przed oczami
matrycę typowo polsko-katolickiego modelu odczuwania i mój
brak odporności na chore pretensje czy żale otoczenia. Umysł
był tym zatruty i każdy gen zdawał się być tym zainfekowany. 
Zdałam sobie sprawę, że cierpi na tę przypadłość wielu ludzi,
lecz nie u każdego kończy się to rakiem!

No i wreszcie wtedy odkryłam, jak tuż przed wcieleniem
postanowiłam zrezygnować z tego życia natychmiast, gdy
przestanie wypełniać je miłość.

 

 

stmTak! W stu procentach
sama byłam odpowiedzialna za moją chorobę. Żadna z metod
terapeutycznych, jakie stosowałam przed ceremoniami, nie
była w stanie nawet dotknąć jądra tak głęboko utkwionych
problemów.
Tylko stapiając się znów w JEDNO ze światłem, zdolna byłam
rozbić stare struktury myślowe i - tym razem całkiem świadomie
- stworzyć program na życie od nowa.

Ayahuasca dała mi wszystko, czego potrzebowałam najbardziej:
oświecenie "na żądanie", kontakt z wszechwiedzą, twórczą mocą
i głębokim, kochającym zrozumieniem.

 

 

Gdy leżałamkog
zatopiona w swoje wizje, szaman lub jego asystentka
w zdumiewająco właściwych momentach grzechotali, dzwonili,
wykonywali na mnie różne zabiegi.
Jop odganiał zbędne duchy i masy wrogiej mi energii! Inne kładła
coś brzęczącego na czakry i dźwiękiem przywracała im naturalną
wibrację.
Otoczyli mnie bezpieczną miłością, a każdy ich ruch miał głębokie
oddziaływanie, jednak najważniejszą rolę od początku do końca
pełniła Ayahuasca. 
A pod koniec ceremonii wyraźnie "przepowiedziała", że czeka mnie
teraz dłuuugi, bardzo dłuuuuuuuugi okres wypoczynku.

 

Następnego
dnia przeżyłam już tylko kalejdoskop spirytualnej zabawy.

 

 

ZOPObleciałam
wielokrotnie kulę ziemskąci wnikałam we wszystkie możliwe 
kultury. Byłam rabinem, mongolską szamanką,  hinduską księżniczką. 
Stałam się lekka, elastyczna i wolna. Mogłam być wszystkim
i wszędzie! 
- Przez chwilę byłam nawet statuą wolności, a moja
świadomość pozostała niezmienna. Wiedziałam, że kamień w każdej
chwili może rozlecieć się w pył, a... JAM JEST.
Widziałam przeszłe i przyszłe wydarzenia w jednym momencie! -
JEDNO wieczne Tu i Teraz. Dostrzegłam obraz nieograniczonych
możliwości czerpania z duchowego bogactwa. Poczułam duchową
JEDNOŚĆ z każdym stworzeniem tego świata.

 

 

339W kalejdoskopie zdarzeń
prowadziłam nawet swobodną, telepatyczną pogawędkę z... 
gigantycznym, świetlisto- złoto- zielonym wężem! - W oceanie
miłości nie było miejsca na lęk!!! 
Moje serce przepełniła ogromna MIŁOŚĆ, która nie posiada żadnego,
konkretnego źródła ani miejsca, po prostu wszędzie od zawsze BYŁA,
JEST I BĘDZIE. Stanowi jedyną prawdziwą rzeczywistość, w jakiej
nurzamy się wszyscy.
Odgradzają nas od niej fatalne nawyki myślowe, lecz bez względu na
to, czy jesteśmy świadomi jej wszechobecności czy nie... Niezmiennie
nas przenika, wypełnia i zawsze przy nas JEST.

Nie ma chyba poety zdolnego opisać rozmiar i głębię tego uczucia, więc
nie zamierzam się nawet starać. Słowa są zbyt płaskie - to po prostu
trzeba przeżyć!

 

 

ZOLMoje ciało,
podobnie jak pióro, okazało się zbyt prymitywne, zbyt
drętwe, a mięśnie twarzy kompletnie nie przygotowane do
wyrażenia bezgranicznej potęgi tego subtelnego przeżycia.
 
Napełniona MIŁOŚCIĄ po brzegi zastygłam jedynie z ayahuaskowym
uśmiechem cichego, głębokiego błogostanu.

Niemal jednocześnie opanował mnie wewnętrzny przymus, by
dzielić się tym doświadczeniem ze światem i w pożegnalnym już
rytuale Aya ukazała obrazy niespodziewanej dla mnie przyszłości.
Zobaczyłam siebie w roli... "szamanki".

Cała ta, dopiero co przesłaniająca cały świat, prawna awantura
zmieniła się w przelotne tło dla ważniejszych wydarzeń tętniącego
energią życia.

 

 

840Moje serce
wypełniło pragnienie, by umożliwić ludziom tak samo
bezpośredni kontakt ze Źródłem i aby dać im szansę odkrycia
mistrza w sobie!

 

Stara, znajoma misja
budzenia i oświecania nabrała teraz nowego koloru i wyłoniłly
się nowe zadania. 

Odnalazłam ścisłe połączenie z moim prawdziwym, czystym
i pięknym Ja. Ponownie wiedziałam, kim naprawdę jestem i
czułam naturalną radość bycia po prostu sobą....

Aby opisać wszystko, musiałabym napisać książkę.

 

 


 

 

 

Aldona Mironski 2NAJWAŻNIEJSZE

DZIEJE SIĘ PO

CEREMONII

 

 

Duchowa
Wiedza, objawiona
mi w trakcie pierwszych
w życiu ceremonii, nie
była dla mnie niczym
nowym. Poznałam ją
wiele lat wcześniej,
podczas pracy nad
własnym rozwojem.

 

Miałam połączenie z tym samym
Źródłem Wiedzy, jednak olśnienia przychodziły po nie kończących się wysiłkach.- 
 Nie wiedziałam, że istnieje naturalna, bezpieczna metoda, by w krótkim czasie i w kolorach przeżyć to, co dawniej zajęło mi 20 lat!!!

  

Magiczne nap anapoje, 
dzięki którym człowiek staje się genialnie mądry
i szczęśliwy, istniały dla mnie tylko w bajkach. 
Jedynie  zaczarowany alchemik z tysiąca i jednej
nocy mógł stworzyć eliksir, pozwalający obejść się
bez guru, bez lekarza czy wróżki...

Okazało się, że ziemskie życie jest zaczarowaną bajką!
Byłam zachwycona, wręcz oniemiała z zachwytu - pełna
głębokiego szacunku dla Tajemnicy Istnienia. 
W jeden weekend nabrałam większej POKORY do Dzieła
Stworzenia niż wszyscy święci, którzy ćwiczyli się
w tym latami.

 

jsePo powrocie 
do domu na okrągło rozpamiętywałam całe, opisane tu
przeżycie jak sen, wątpiąc od czasu do czasu, czy naprawdę 
mi się to przydarzyło. 
Z kim "rozmawiałam"? Czy naprawdę
traktować to 
wszystko jak rzeczywistość? 

Zalecenie Ayahuaski, aby wypoczywać, okazało się jak
najbardziej rzeczywiste! 
Byłam słaba jak po ciężkiej 
operacji. Najdrobniejszy nawet wysiłek zdawał mi się
raczej niemożliwy.

Okazało się, że operacje bez skalpela, przeprowadzone 
w innym wymiarze, niosą za sobą takie same konsekwencje
i wymagają takiej samej rekonwalescencji, jakby były
dokonane w rzeczywistości 3D.

 

obsJednocześnie 
zachodziły we mnie 
ogromne przemiany i z wielką pasją
oddawałam 
się wewnętrznym przeżyciom. Ogarnął mnie wielki 
SPOKÓJ. Stałam się całkowicie WOLNA i łagodnie pogodna. 
Nic nie było w stanie zakłócić mi cudownego bycia Tu i Teraz. 
Bez oceny ludzi i zdarzeń, z niezwykle głębokim 
współodczuwaniem przyglądałam się światu świeżym
spojrzeniem dziecka, pełnego akceptacji dla wszystkiego,
co JEST!

Dalszy proces uzdrawiania mojego ciała posuwał się do
przodu bez najmniejszego wysiłku. Przez trzy tygodnie
praktycznie nic nie jadłam, piłam ogromne ilości wody, nagle
przestała mi smakować kawa, odkryłam wiele nowych herbat...

 

 

zakDziałałam
instynktownie i kierowana wewnętrznym kompasem
wiedziałam, 
co jest dla mnie dobre. To, co mogłoby szkodzić,
automatycznie stawało 
się odpychające. 
Całe leczenie 
skupiło się na nie wymuszonej diecie, ciepłym
dotyku i duchowym odprężeniu. A po miesiącu rak zniknął
tak, jak się pojawił.

Dziś już nie  potrafię żyć bez  miłości i harmonii ze światem,
przynajmniej... niezbyt długo! Ogrom wzruszających uczuć
do siebie i 
innych, przepełniająca duszę życzliwość do każdego
napotkanego 
stworzenia,.. nieustająca radość istnienia 
i apetyt na życie... zmieniają się w NAŁÓG, w który dla dobra
własnego i całej planety powinna wpaść cała ludzkość.

 

 

aomKażda kolejna ceremonia
jest całkiem nowym i zupełnie innym doświadczeniem.
Ayahuasca odsłania przede mną nowe światy, których poznanie
zdaje się nie mieć końca. Moje życie nie tylko wróciło do normy
- stało się tysiące razy bardziej barwne, mistyczne i przepełnione
duchem. 
Każdy dzień zamienił się w święto, każda czynność -
w magiczną ceremonię, ja sama w "Alicję w krainie czarów."
Świat stał się RAJEM.

Jedynym zakłóceniem były jeszcze sądy i paragrafy, ale w końcu
to właśnie problemy z prawem połączyły mnie z Ayahuaską! Obie
borykałyśmy się ze stróżami starego porządku i - jestem pewna - 
obie wyjdziemy z tego obronną ręką. 
Kary więzienia uniknęłam w sposób bajecznie prosty - rozwiodłam się mężem w polskim
sądzie za 800,- zł, gdyż tylko jako żona 
producenta piramid podlegałam karze za "ostustwo".
Jako niezależna 
dziennikarka mogę korzystać z wolności słowa.

 

pir APołączyły
mnie z ayahuaską również piramidygdyż ona to właśnie bardzo
często rysuje przed zatopionymi w trans piramidalne budowle,
które gdzieś już istnieją lub dopiero powstaną. Najbardziej dla
mnie realna hipoteza głosi, że to Aya jest prawdziwą autorką
piramid, wzniesionychm.in. w Ameryce Południowej, w Egipcie
i w wielu innych zakątkach świata.
Ona to wypełniała piramidami moje dziecięce sny i ona 
kierowała wszystkimi posunięciami, kiedy wraz z mężem
propagowaliśmy nasze Yantry od Warszawy po Nowy York. 
Ona też - podczas jednego z pierwszych spotkań pokazała mi
modele piramid na nową erę - doskonałość świętej geometrii
i magię kryształowej kuli...

 

 

Piramidyaaz
w jakiś tajemny sposób łączą nas ściśle z wewnętrzną
wiedzą, a ich energia wzmacnia Ducha. Tak, że w świecie
miliardów miraży udaje się przeforsować własne, płynące
z serca idee.
Połączenie tej energii z wiedzą, w jaką wyposaża nas ayahuasca,
daje fantastyczne rezultaty.
- Przede mną następne dwudziestolecie obserwacji, po którym
to - być może - nikt już nie będzie nikogo ścigać za
publikowanie tego, co się wie.
Rozpoczynająca się wraz z rokiem 2012 Epoka Wilka, Era Wodnika
i Dzień Swaroga (patrz: Aktualności) przyniosły ze sobą nadzieje na
lepszą przyszłość. 
Nadchodzących zmian nic już nie zatrzyma!