Back to Top
  • 1.jpg
  • 1a.jpg
  • Aya_Top9da.jpg
  • Aya_Top9daa1.jpg
  • Aya_Top_4.jpg
  • Aya_Top_5---Kopie.jpg
  • Aya_Top_7.jpg
  • Aya_Top_9.jpg
  • Aya_Top_9a.jpg
  • Aya_Top_9ab.jpg
  • zya_Top7a.jpg
  • zya_Top7b.jpg
  • zya_Top7c.jpg

Ceremonie

ceremonie rapee

 

 

rwpeRAPEÉ 

W PRASŁOWIAŃSKIM

STYLU

 

 POTRZEBNE JEST

- rapeé
- chusteczki do nosa, 
- woda do picia, 
- dostęp do toalety,
- muzyka lub CISZA.

 

Rdzenni Amerykanie stosują rapeé
głównie do celów mistycznych i rytualnych. My - również dla przyjemności. 
Najlepiej zażywać na siedząco, w warunkach, jakie tworzymy do medytacji. Konieczny jest SPOKÓJ.   - Doskonale zadziała, gdy nadamy ceremonii intencję przewodnią.

 

 

Rap dawkaDawka początkowa
to ilość równa wielkości ziarnka grochu. Aplikujemy połówkę
“ziarnka” do każdej dziurki od nosa. Z czasem ilość może być
zwiększona. - Indianie zaczynają od lewej dziurki, która oznacza
śmierć, a potem do prawej, odpowiedzialnej za życie.
Po wciągnięciu rapeé oddychać głęboko, zamknąć oczy i skupić się
na rozluźnieniu. Odpuścić! Przekierować uwagę na głos serca.

 

Działanie jest 
bardzo różne; czasem 
jakby "nic", niekiedy lekko wprowadzi w stan
medytacyjny, pozwoli na chwilkę refleksji, a - bywa - że aż "rozłoży"
człowieka "na łopatki". Wtedy możliwe jest nawet oświecenie.
W każdym przypadku trwa to niezbyt długo - maksymalnie 10 - 20 minut,
choć... Postrzeganie czasu jest tu bardzo indywidualne.

 

 

rape oczyszczeniePo przyjęciu może wystąpić
łzawienie, intensywne kichanie, kaszel, krótki ślinotok, zawroty
głowy albo gwałtowne oczyszczanie organizmu (nagła konieczność
wypróżnienia)...
U początkujących 
(zwłaszcza u mocno zatrutych) możliwe są mdłości,
niekiedy też wymioty, ale zawsze są to objawy wysoce pożądane!
Tam, gdzie energia została zablokowana, następuje niemal
natychmiastowe wydalenie nadmiaru toksyn.

W efekcie rapeé rozjaśnia umysł, "otwiera oczy", wyostrza zmysły.
Pogłębia percepcję i pozwala skupić uwagę na wybranych bodźcach.
Nie wywołuje halucynacji, ale pozwala widzieć wszystko "jaśniej".
Niekiedy owocuje genialną MYŚLĄ... Umożliwia doświadczenie
POTĘGI SPOKOJU! Zmienia poczucie ciała.
Ogólnie dodaje siły i mocy.

 

 


 

 

 

rt3CEL

CEREMONII

RAPEÉ

 

 

Majowie
i Aztekowie
wysoko sobie cenią
uspokajające działanie
tytoniu...

 

Niezwykle cenny jest jego wpływ
na wyostrzenie koncentracji i JASNE postrzeganie rzeczywistości - tak w życiu codziennym, jak i na ceremoniach. Niemal zawsze pomaga uzyskać głęboką klarowność. To właśnie dla niej wielu ludzi wciąż sięga... po papierosa, który, niestety, dzikim tytoniem nie jest.

 

 

Podobno mnbrapeé 
„odwapnia” 
szyszynkę i pomaga otworzyć „trzecie oko”...
Na pewno oczyszcza umysł i zwiększa jego aktywność. Skutecznie
likwiduje blokady w mózgu. 
Zespół uczonych z King's College po wnikliwych badaniach na
szczurach stwierdził, że nikotyna poprawia koncentrację o 15 %.
Wzmacnia tym samym zdolności uczenia się, zapamiętywania
i reakcję na bodźce wizualne.

 

Szamanom rapeé pomaga  
nawiązać kontakt z duchami roślin, które wchodzą w skład
mieszanki. Na subtelnym poziomie potrafią połączyć się z ich
świadomością, zadawać im pytania i współpracować.

 

 


 

 

DUCH 102a

TYTONIU

 

 

...ma charakter
typowo męski. Jest
zdecydowany, ekspansywny
i bezpardonowy. - Nie cacka
się, nie czaruje... Uderza
w samo sedno!

 

Silnie odpręża ciało
(na moment może je bezwzględnie obezwładnić) i przenosi całą naszą dynamikę na poziom duchowy z mocnym zaakcentowaniem serca. Można powiedzieć, że przez "małą, krótką wieczność" umożliwia wyzwolenie  się z matrixa.

 

 

panNie bez powodu
podporządkowany jest słowiańskiemu bogu, Panu. Potrafi czasem
nami "zawładnąć", a nawet wstrząsnąć i naprowadzić myśl na
właściwe tory.

I.. Jak każda potężna roślina lecznicza harmonijnie łączy w sobie światło
i ciemność, moc uzdrawiającą i... siłę destrukcji. To znaczy, że m
oże
uzdrowić, 
ale potrafi też... "zniszczyć". - Małe dawki stymulują, duże
dawki trują! - Ową niszczycielską siłę dostrzec można u ludzi
uzależnionych, z problemem wysuszonej śluzówki, jednak brak umiaru 
to już nie wada tytoniu, a... sprawka czysto ludzka.
 

"Niszczycielskie" działanie tytoniu dostrzegam raczej w tym, że niszczy...
iluzje. B
łyskawicznie kieruje naszą uwagę na to, co naprawdę ważne dla
ducha (nie dla ego). 
Niszczy wszystko, co obce i nieprzyjazne. Dlatego też
wspaniale chroni przed wpływem negatywnych bytów i obcych manipulacji.

 

 


 

 

 

ZAGROŻENIAniuch za mocny

ZWIĄZANE

CZĘSTYM

ZAŻYWANIEM

RAPEÉ

 

 

Przy notorycznym
przedawkowywaniu 
możliwe jest;

 

podrażnienie 
i wysuszenie śluzówki nosa (stale cieknący nos), kłopoty z gardłem lub chroniczna chrypka.  UWAGA! Nadmiar, przyjęty jednorazowo, przyśpieszy  bicie serca, dlatego lekarze odradzają tabakę osobom chorym na serce.  

 

 

 

Nasi przodkowie 1b
zażywali rapeé ze świętym przekonaniem, że "zbytnie wyciąga 
z głowy wilgotności” i "oczyszcza soki mózgowe". 

Nie w tym dziwnego, gdyż tytoń podporządkowany jest elementowi
OGNIA  i ze względu na owe wysuszające właściwości  Indianie 
zażywają rapeé głównie w porze deszczowej.

U nas, gdy przesadzamy (zwłaszcza latem), może nawet w pewnym
sensie "wysuszyć mózg". Korzystne jest zatem, zatroszczyć się o
doskonałe nawodnienie organizmu - pić dużo wody i herbaty 
ziołowej.

 

 

 


 

 

 

TYTONRAPEÉ

SPORZĄDZANE

JEST

 

 

...w niezwykle
żmudnym procesie
z samych górnych liści
dzikiego tytoniu.

 

Są one starannie
selekcjonowane, suszone, niektóre części fermentowane, następnie rozdrabniane, mielone, ugniatane w moździerzch na "mąkę"  i w nieskończoność przesiewane...  - Aż końcowy proszek osiągnie konsystencję kurzu.

 

 

Wszystko rt4to
robione jest ręcznie, ponieważ tempo maszyn zabija cenne
właściwości rośliny.

W procesie końcowym dodaje się sproszkowane na pył zioła, 
a także liście, korę drzew, owoce, nasiona, grzyby i... popioły. 
Popiół zawiera większość pierwiastków, które znajdowały się
w roślinie. Ogień eliminuje jedynie substancje lotne, a pozostałe
składniki mogą wchodzić w nieco inne związki - czasem cenniejsze.
To sprawia, że popioły są dobrym nawozem i równie doskonałym
dodatkiem do pasz dla zwierząt.
Gotowy popiół wulkaniczny, BENTONIT, szeroko wykorzystywany 
jest przez Indian do oczyszczania organizmu.
U nas używany jest w przemyśle farmaceutycznym, kosmetycznym
i chemicznym. 

 

 

rape0Dostępny też 
jako drogi suplement ze względu na
 fantastyczną moc
wiązania i usuwania toksyn. - Ja dodaję go do każdej rapeé.

 

Gotowy produkt
musi być przechowywany w miejscu ciemnym i suchym,
ponieważ proszek szybko "łapie"wilgoć.

 

 


 

 

 

PRZEPIS aSIMBA RAPE5a

NA RAPEÉ

 

 

Właściwości
i działanie rapeé
zależą w dużym stopniu
od rodzaju dodanych do
niego specyfików.

 

W tym punkcie
każdy lud, każde
plemię posiada własne,
niekiedy pilnie strzeżone
tajemnice.

 

Jedną z nich jest  
stara szamańska zasada nr 1, że w tradycyjnie przygotowanej mieszance powinny znaleźć się rośliny, rosnące na tej samej szerokości geograficznej, co człowiek, który je zażywa.

 

 

ziolaZioła z dżungli, 
które nie przetrwałyby naszego klimatu, nie są dla nas aż tak
doskonałe, jak sądzimy. 
 Potrzebujemy jednak silniejszych!
Dlatego od lat dodaję do naszej "firmowej" rapeé, ZŁOTY SIMBA,
dodatki z naszych, rodzimych ziół i popiołów.

 

Zależnie od potrzeb
i celów dołączam również  różne rośliny. Tu można spokojnie
rozwinąć fantazję, a szczególnie gorąco polecam;

 

 

pepPrzy jakichkolwiek
bólach (jak również przy przeziębieniu) dodajcie do swojej rapeé
korę białej wierzby (wierzby, nie brzozy)- zmielonej na proszek
lub w formie popiołu.  
Kora ta jest oryginalną aspiryną. Farmaceutyczny syntetyk łatwo
można przedawkować, a kory - nie. Dodatkowym walorem jest fakt,
że naturalna aspiryna, podana do nosa, niezwykle szybko się wchłania.  
Godna polecenia jest także huba brzozowa, gdyż stymuluje szyszynkę 
i znacznie poprawia sen. 
Na uspokojenie cudowna jest lebiodka (wspaniale wycisza stres).
Czarny pieprz (w mikrodawce) pomaga oczyścić drogi oddechowe 
- odetkać i oczyścić zatkany nos i zatoki. Nasi przodkowie często 
dodawali pieprz, by wywołać kichanie.  

 

 

mlecz kostka fwcdSzamani
wszystkich szerokości geograficznej wiedzą od zawsze, że zdrowe,
mocne kichnięcie sprowadza do ciała błądzącego gdzie w przestworzach
ducha.

Sami róbcie dalsze poszukiwania!
Bogactwo naszych ziół jest bez dna, a MOCE ich są niezwykłe. - Niech
ktoś spróbuje wyplenić mlecz, babkę czy pokrzywy, a szybko się przekona,
że na siły NATURY nie ma silnych.

Informacje na temat różnych form zażywania tabaki możemy zaczerpnąć
od Indian, ale mamy je również zapisane w pamięci genetycznej lub - jak
kto woli - mówią nam o tym duchy naszych przodków.

 

 

 


 

 

 

tytonODWIECZNA

HISTORIA

RAPEÉ (TABAKI)

 

 

Bardzo stare
słowiańskie legendy
głoszą, że ziele tytoniu
(machorka, Bacun..)
istniało na naszych
ziemiach od zawsze.

 

Dla chłopów
było to najzwyczajniej 
jedno z dziko rosnących, świętych ziół o niewyobrażalnej wprost mocy leczniczej, tyle, że... Osobliwie i bardziej niż któregolwiek inne... nęcące, a także uzależniające. Dlatego używane było aż nazbyt powszechnie. 

 

 

I podobno diabe kaszub
diabeł, któremu Kaszubi żyć nie dali, sprytnie przeniósł je na
inny kontynent, gdzie na koniec odkryli go Indianie. Kolumb zaś
urządził mu tryumfalny wjazd wprost na europejskie salony.

W ten to pokrętny sposób zażywanie pospolitego wśród gawiedzi
lekarstwa i używki urosło do rangi wielkiego, egzotycznego, a nierzadko
snobistycznego misterium. 
W wielu przypadkach zaczęto łączyć ów "zamorski" specyfik z najbardziej
wykwintnymi manierami. Wokół "nowego" zwyczaju zrodziła się sztuka
tworzenia mniej lub bardziej wykwintnych tabakierek. Powstał także
osobliwy savoir vivre, np. w eleganckich domach kulturalnego człowieka
poznać było po tym, że po zażyciu tabaki spluwał siarczyście pod stół,
a nie obok talerza. Z czaserm pojawiły się więc "spluwaczki".

 

 

175Tabaka, 
określana już też mianem "rapa", pojawia się w operze Moniuszki
(Straszny Dwór) i wymieniona jest niezliczoną ilość razy
w "P
anu Tadeuszu";

 "...To mi tabaka, co to idzie aż do czuba; Od czasu jak nos dźwigam
(tu głasnął nos długi), Takiej nie zażywałem (tu kichnął raz drugi); 
Prawdziwa bernardynka, pewnie z Kowna rodem, Miasta sławnego
w świecie tabaką i miodem. [...]
Oj, wielcy ludzie od tej tabaki kichali! Czy uwierzycie Państwo, że
z tej tabakiery Pan jenerał Dąbrowski zażył razy cztery?"

 

Produkcją tabaki dla zdrowia zajęli się nawet mnisi - zielarze i już
w XVII w. niemal wszyscy nosili w kieszeniach tabakiery. 

 

 

choPapież Urban VIII,
któremu swawolne kichanie kojarzyło się z... grzesznym 
orgazmem,
nakazał ekskomunikę każdemu, kto zażywa ten specyfik 
w kościele.

 

Nie pomogło! 
Sto lat później ks. Jędrzej Kitowicz ubolewał, że nałogowi niuchacze 
wolą obejść się bez chleba, niż bez tabaki i generalnie życie tak
chłopów jak i szlachty kręciło się wokół tytoniowego proszku.
Zażywano go w towarzystwie tak, jak dziś zażywa się kawy albo piwa. 
Obecna była wszędzie tam, gdzie gromadzili się ludzie, absolutnie
niezbędna na uroczystościach, przy opowieściach lub przy kartach...

 

 

tabakaIlekroć ktoś chciał 
sprowadzić rozmowę na właściwe, przyjazne wibracje, częstował
tabaką. Ten, kto chciał zabrać głos, dzwonił w tabakierę...
I... bodaj wszystkie kultury na tej planecie używają tytoniu do obrzędów,
a nierzadko - po prostu zwyczajnie - jako treść życia towarzyskiego.

Rzadziej palono "lulki", które weszły w modę podczas epidemii cholery,
gdy lekarze zaczęli zalecać raczej dym tytoniowy. Na dobre przyjęły się
na przełomie XIX i XX w., zwłaszcza po wynalezieniu maszyn do
produkcji papierosów.  

I... bodaj wszystkie kultury  na tej planecie używają tytoniu do obrzędów, 
a nierzadko - po prostu, zwyczajnie - jako treść życia towarzyskiego.

 

 

 

tabaka

Foto: Opis zwyczajów za panowania Zygmunta Augusta III, z dzieła Księdza Jędrzeja Kitowicza.

 

 

tabaka plaNiełaska, 
w jaką popadła ta święta roślina, jest sprawką wielkiego przemysłu,
który pozbawił tytoń naturalnych właściwości. Pomijając fakt, że
utopiony w chemii towar z plantacji niewiele ma wspólnego z
oryginalnym zielem, to końcowy produkt, papieros, zawiera jeszcze
kilkaset dodatkowych, szkodliwych związków chemicznych; konserwanty,
wzmacniacze smaku, sztuczne aromaty, a nawet amoniak, który potęguje
uzależnienie od nikotyny.

W rezultacie dym papierosów z masowej produkcji osiąga aż 4 tys.
szkodliwych 
związków. 

Naukowe dowody szkodliwości palenia tytoniu nie dotyczą jednak
PRAWDZIWEGO ZIOŁA, wiąc badania nad samą rośliną należałoby
zacząć od nowa!

 

 

 

zhk

 

 

 


 

 

 

LECZENIEletyt 

TYTONIEM

 

 

 

Rdzenni
Amerykanie do
leczenia używają;
odwary z tytoniu,

 

napary, syropy, soki, mazidła,
olejki z kwiatów tytoniowych i - naturalnie - dym. Specjalnieni przygotowanymi specyfikami skutecznie usuwają; bóle głowy, stawów, zębów, ucha, a nawet łagodzą
bóle porodowe... Na co dzień leczą tytoniem bolesne rany, wrzody i ropnie... Tytoń jest dla nich także wspaniałym środkiem przeciwko pasożytom.

 

 

Jean NICOTde Villeman, tab1b580
gorący 
zwolennik tabaki, od którego nazwiska wzięła się nazwa
NIKOTYNA, leczył 
tytoniem niemal wszystkie dolegliwości. Zachwalał
go  nawet jako lek na choroby weneryczne.

Współczesny Nicotowi ojciec hiszpańskiej medycynyNicolás Monardes, 
stosował tytoń jako lek na „bóle głowy, raka, układ oddechowy,
owrzodzenie, choroby kobiece i... robale"... - Pełna lista obejmuje
36 pozycji.  

Królowa Maria Medycejska zwalczyła dzięki niemu silne migreny.

 

 W myśl kaszubskiej wiedzy
ludowej tytoń, zmieszany we właściwych proporcjach z prawdziwymi,
dzikimi ziołami 
potrafi nawet wzmocnić męską potencję. Dlatego 
u nich "chłop, który nie tabaczy, nic nie znaczy."

 

 

4f12fgJest zatem zrozumiałe,
dlaczego tak wiele tabakierek z czasów naszych przodków ozdabiają
niedwuznaczne malowidła, które śmiało można określić mianem
barokowej pornografii.

 

Dym tytoniowy,
podany doodbytniczo, leczył z powodzeniem zaparcia, przepuklinę,
anemię, a nawet cholerę.

Lekarze przepisywali rapee także kobietom, cierpiącm na histerię i
skołatane 
nerwy.

 

 

leki tytNiemal wszyscy 
europejscy medycy na wzmocnienie 
zalecali pigułki i nalewki
tytoniowe,  na skórę odwary, soki z liści, olejki z kwiatów
i mazidła tytoniowe, na ból zębów zaś tytoń należało żuć..

W medycynie chińskiej palenie naturalnego tytoniu nadal
stosuje się w celach terapeutycznych. Podobnie jak w
dzisiejszej homeopatii. Produkty na bazie tytoniu
wykorzystywane są do łagodzenia bólu, w leczeniu choroby
lokomocyjnej i epilepsji. Odkryto też, że niewielka ilość
nikotyny pobudza włókna mięśniowe. 
Generalnie roślina tytoniowa została już szczegółowo
poznana na płaszczyźnie biologicznej.

 

 

kohNaukowcy ze Szkoły Medycznej
Uniwersytetu Stanforda wyodrębnili z niej specyficzne białka,
imitujące przeciwciała wytwarzane przez ludzki organizm.
Ich aktywność jest niezwykle istotna w walce z rakiem,
szczególnie z chłoniakiem pęcherzykowatym, nowotworem
układu immunologicznego...

Bez wątpienia tabaka ma działanie przeciwbólowe i anty
pasożytnicze. Wciągana nosem ułatwia oddychanie i...
Jeszcze w XIX w. figurowała w europejskich aptekach jako
popularne lekarstwo na katar.
Zaobserwowano też, że dostarczenie do organizmu dużej dawki
nikotyny powoduje zwiększenie produkcji istotnego neuroprzekaźnika,
który jest odpowiedzialny za przekazywanie impulsów z komórek
nerwowych do mózgu.

 

 

rapee qW ostatniej dekadzie
pojawiło się 
wiele prac na temat możliwości zastosowania
nikotyny w leczeniu
choroby Parkinsona i innych chorób
neurodegenera
cyjnych. 
Dostrzeżono w nim nawet ulgę dla
schizofreników.

Problem jedynie w tym, że naukowcy zawsze wyodrębniają
z ziela jakiś cudowny składnik, co w praktyce działa jak
wyodrębnienie z mulata białego ojca. Efekt leczenia
tymi środkami nigdy nie jest tak cudowny, jak po działaniu
oryginalnej rośliny w całości. A gdy podmienia się jeszcze ów
cudowny składnik na jego syntetyczny odpowiednik, efekt
staje się karykaturą procesu leczenia. 
 

Najwyższy czas przywrócić dziki tytoń do łask i znów zacząć
korzystać z niezmierzonego bogactwa Natury!  

 

 


 

 

 

rapee sd

Niezbędne informacje

 

 INFORMACJE OGÓLNE

  

 

 

PSYCHODELIKIbadania ayahuasca

 (z gr. psyche - dusza, psychika; delos  - objawiać)

 

Pokazują, co
w naszej 
duszy
bezwzględnie wymaga

uzdrowienia. - Objawiają
to, co zwykle jest przed
umysłem 
ukryte.

 

fachowo 
zwane są też 
ENTEOGENY
(gr. ἔν, en, „w”, + θεος, theos), 

 

To znaczy dosłownie: Bóg - „bóg wewnątrz"... 
Są to więc substancje, indukujące procesy psychologiczne, jak również doświadczenia mistyczne i duchowe. - Mojżesz był pod wpływem psychodelików, patrz: chemia i duchy roślin.
nie uzależniają, nie niszczą, pogłębiają WIEDZĘ... i nawet szamani po jakimś czasie tracą ochotę na ich spożycie. 

 

NARKOTYKIbg
to z kolei
  substancje,
których regularne przyjmowanie 
prowadzi do uzależnienia,
wyniszczenia organizmu
i nierzadko spustoszenia
psychicznego. 

 

- Nazywanie enteogenów narkotykami 
jest zabiegiem celowym, obliczonym na wywołanie społecznej dezaprobaty dla środków, które mogą rozszerzyć ludzką świadomość i otworzyć oczy na Prawdę.

 

IZYDA NAPOJ BOGOWCzłowiek 
tak naprawdę 
nie odbywa nigdy 
żadnej "podróży 
duchowej"! 

 

- To DUCH 
jest w podróży
(aktualnie) ludzkiej.

 

Czasowo zamknięty w "pojeździe" 
(zwanym ciałem), niekiedy trochę się "dusi" i potrzebuje otworzyć okno. Ayahuasca (i inne psychodeliki) jest właśnie takim OKNEM.

 

Prace naukowe - szczegóły, patrz: Badania naukowe Nad NIE - szkodliwością ayahuaski. 

Czego unikać i przed czym się strzec, patrz: Zagrożenia  i  Dlaczego nie działa

 

 


 

 

Portret AgatyWSZYSTKO,

O CZYM

NIE TRZEBA

WIEDZIEĆ,

ALE WARTO!

 

 

 

O moich doświadczeniach, misji i tradycji:
MÓJ PIERWSZY RAZ
MOJA MISJA  PIRAMIDA NOWEJ ERY

 

O różnicy między peruwiańską "medyciną" na słowiańskim napojem bogów, patrz:
AYAHUASCA - jedna nazwa, różne napoje.

O cyklach natury i szamańskich świętach, patrz: 
KALEDNARZ CEREMONIALNY

 

Twórczość moich gości po ayahuasce, patrz
GALERIA  

 

 


 

 

 

ceremonia aya rys AYAHUASCA

- ZAKAZANY LEK

NA WSZYSTKIE

WIRUSY TEGO

ŚWIATA 

 

 

 

AYAHUASCA
- Na pewno nie
jest narkotykiem.

 

- Narkotyk podstępnie wabi perspektywą
pięknych doznań i przyjemnie drażni zmysły. W rzeczywistości jest trucizną, która wciąga, uzależnia,
a z czasem sieje spustoszenie; niszczy mózg i czyni człowieka ludzkim wrakiem.

 

motylAyahuasca jest
tego przeciwieństwem. 

To Roślina - LEKARZ I
NAUCZYCIEL DUCHOWY  
z innych wymiarów.

 

Pozwala
osiągnąć odmienny
stan świadomości, wyzwala
moce psychiczne i duchowe,
uczy, jak być zdrowym na
wszystkich poziomach
bytu.

 

Oczyszcza ciało z toksyn i pasożytów, a w sensie psychologicznym
"czyści" także umysł i duszę. Jako środek psychoaktywny 
nie gwarantuje nikomu szczęścia, a jedynie 
pomaga przyjąć właściwą postawę duchową -  tak, by osiągnięcie szczęścia stało się dla nas możliwe.  

 

SWIAT SZAMANANigdy nie 
zdarzyło się, by
jakikolwiek 
amator
ayahuaski 
obserwował
u siebie 
objawy, z jakimi
borykają 
się narkomani.

 

U podstaw
zapotrzebowania

na ayę leży odwieczna
prawda, że
człowiek "uwielbia
się odurzać"
- przede wszystkim
po to, by
czasem uwolnić
ducha z więzienia
materii.

 

Wszystkie organizmy żywe to lubią!
Np. bez lubi alkohol, muszki owocówki kochają sfermentowane owoce, słonie i psy lubią piwo, świnie - wódkę, koty - eter... itd. itp.  Rodzimy się z tą skłonnością podobnie jak ze skłonnością do jedzenia i spania. 

 

W zależności wyg
od stopnia rozwoju
jednostki jest ona większa
lub mniejsza, a walka z tym
zjawiskiem...

 

zdaje się być
równie bezsensowna,
jak walka z uczuciem
głodu.

 

Jako istoty obdarzone ciałem i duchem,
posiadamy potrzeby fizyczne i duchowe.
- Dla zaspokojenia głodu wystarczy coś przekąsić, lecz by zaspokoić pragnienie przeżyć duchowych, trzeba odłączyć rozum i pozostać przytomnym.

 

szamaniMetody, by
to osiągnąć, są
różne! 
Nasi przodkowie
m.in. czerpali wiedzę
z prymitywnych
pól bitewnych. 

 

Pełni ran
ciętych, kutych
i szarpanych... leżeli
przez wiele dni w gorączce,
w zimnie, deszczu
i błocie...

 

- Tak dotykali śmierci, w trakcie której mózg
wydziela zwiększoną ilość DMT (patrz:
Szyszynka). Identycznie s
zamani różnych plemion, którzy stosowali często samo okaleczanie.Np. przed transowym tańcem - bez znieczulenia...

 

przyszywali  x
do ciała ogromne
"skrzydła" z drewna
i piór. (W trakcie silnego
bólu DMT wydziela
się obficie.)

 

U Eskimosów
szamanem mógł
zostać tylko ten,

 

kto umarł i po kilku dniach wrócił do żywych.
Zdarzało się to  np. po starciu z  niedźwiedziem.
(W czasie śmierci klinicznej mózg dosłownie "zalewa się" DMT.) - Indyjscy jogini z kolei (i do niedawna jeszcze europejscy mnisi) pościli i czuwali w odosobnieniu.

 

fdcDMT bowiem
wydziela się w trakcie 
wycieńczających
głodówek i bezsennych
nocy.

 ...

Europejskie
wiedźmy, arabscy
alchemicy, Słowiano
-Ariowie, kapłani Persji,
Egiptu, Grecji...  jak i
szamani Amazonii...

 

Dostarczali sobie DMT w postaci napoju bogów (ayahuaski). 
- Jak by tę sprawę nie badać, wszyscy mistycy tego świata zawdzięczają wiedzę i mądrość substancji, którą produkuje Natura - w ludzkim mózgu, w pewnych roślinach i zwierzętach.

 

Specjalnie bdi
sprowokowany
mózg lub znacznie
więcej DMT w postaci
napoju, sdprawia, że...

 

BRAMY
DO WSZELKICH
TAJEMNIC stają przed
nami otworem.  

 

 


 

 


wielowymiar

PROBLEM

NARKOMANII

I AYAHUASCA

 

 

 

Dzisiejszy problem
narkomanii jest wynikiem
nie zaspokojonej potrzeby
bezwarunkowej miłości i głębi
życia duchowego. Osiągnęliśmy
ten stopień rozwoju, kiedy to
głód ducha stał się bardzo
dotkliwy.

 

Jeśli go nie zaspokajamy,
cierpimy na depresje, dotykają nas lęki, poczucie samotności bądź jałowej pustki, zagubienie i beznadzieja... Jednym słowem - cierpienie.

 

narKorporacyjna
rzeczywistość 
czy
beznamiętne oddawanie
siebie dla cudzych interesów
powoduje wyciek energetyczny
i konieczność sztucznego
doładowania się.

 

- Pcha to wielu
ludzi w szpony najróżniejszych
nałogów; 
najłagodniejszym z nich
jest pracoholizm, ucieczka w
wirtualną rzeczywistość lub
dławienie potrzeb obżarstwem,
hazardem czy zwierzęcym
seksem...

 

Najgorszym jest sięganie po twarde
narkotyki lub używanie świętych szamańskich roślin dla rozrywki. 
- W każdym przypadku mamy do czynienia z patologią i poważnym kryzysem świadomości.

 

wepWiększość
współczesnych
narkomanów i różnej
maści "holików" zajmuje
dziś wysokie stanowiska
- także rządowe, 

 

jeździ wspaniałymi
limuzynami i sprawia
wrażenie na wskroś
praworządnych
obywateli. 

 

Ostro biorą już na studiach, kiedy to w każdej niemal
dyskotece mogą zaopatrzyć się w środki niebezpieczne dla zdrowia i życia. Tak jesteśmy skonstruowani, że
skłonność do cyklicznego odurzania się posiadają wszyscy ludzie o zdrowych potrzebach emocjonalnych,

 

sdnnatomiast
tendencje do
wpadania w nałóg
- tylko niektórzy. 

 

Ayahuasca
jest DAREM
dla jednych
i drugich. 

 

Nie jest substytutem ekstazki czy napojów wyskokowych
na krótkotrwałą euforię i sztuczne szczęście. 
- Ona w sposób bezpieczny zaspokaja największą tęsknotę ludzkości; Otwiera bramy do wiedzy  duchowej i wskazuje najkrótszą drogę do szczęścia!

 

16Dzięki
ayahuasce
przypominamy
sobie, kim naprawdę
jesteśmy, jakie jest
nasze zadanie i
osobista misja.

  

Odkrywamy
indywidualne
talenty i pasje, a
wszystkie choroby
duszy i ciała, wszelkie
"holizmy"  i lęki leczymy
MIŁOŚCIĄ. 

 

- Bo ayahuasca daje to, czego wszyscy pragną
w głębi duszy najbardziej  - bez żadnych skutków ubocznych!!! Przywraca prawdziwą, głęboką więź ze Źródłem (Stwórcą, Wielkim Duchem, Wszechświatem... - jak kto woli) i matką Ziemią.

 

ppw Pomaga
odbudować
poczucie własnej
wartości, pęd do
rozwoju i radość
życia.

  

Uczy, jak być
człowiekiem spełnionym.
Cała zabawa w tym, aby
uważnie słuchać jej nauk i
pod wpływem jej inspiracji
samodzielnie zmieniać
swoje życie. 

 

W USA po wielu latach badań laboratoryjnych
nad Ayahuaską i Ibogainą, stwierdzono ich wysoką skuteczność w walce z nałogami wszelkiego typu. Badania te opublikowano w "Current Drug Abuse Reviews" (06/2013).

  

260Wynika z nich, 
że ayahuasca może
pomóc zmniejszyć zużycie
substancji toksycznych,
promując jednocześnie
rozwój osobisty i
duchowy.

 

Oznacza to,
że ludzie, którzy
nie szukają
rozwoju...

 

Ci, którzy nie mają zamiaru
diametralnie zmienić siebie i pracować nad rozwojem osobowości, r
aczej nie powinni leczyć nałogu w ten sposób.

 

 


 

 

 

intAYAHUASKA

WEDŁUG

BADACZY

 

 

"Motywy (...)
ludzi Zachodu

do (...spożywania
ayahuski...) 

różnorodne.

 

Począwszy od poszukiwania Wiedzy,
mądrości, oświecenia, duchowej mobilizacji, zrozumienia natury łączących nas związków z innymi, jak i istoty naszych związków z Naturą.

 

W przypadku swieta roslina
artystów najistotniejsze

jest poszukiwanie inspiracji
twórczych, podobnie jak to
czynił w pierwszej ćwiartce
XXw. nasz genialny
Witkacy. 

 

I wreszcie
najliczniejsza
grupa to ludzie,
szukający uzdrowienia
 (...)
- Piotr Kosibowicz

 ...

 

"...Kiedy ayahuasquero wypija swój roślinny napar, duchy
ukazują mu się i wszystko wyjaśniają. Niewidzialne istoty, maninkari, są w zwierzętach, roślinach, górach i strumieniach, jeziorach i pewnych kryształach i są źródłem wiedzy. Ich istnienie nie zna końca ani choroby...."

- Maciej Kuczynski

  ...

 

gwi"...Na jakiej
zasadzie przystosowawczą
cechą dla roślin jest wytwarzanie
psychodelicznych alkaloidów,
które najwyraźniej nie
pełnią żadnych innych
funkcji...

 

aniżeli
dostarczanie
ludziom głębokich
wglądów i uleczeń
duszy? (...)

 

wydaje się, iż zachodzi tutaj rodzaj osobliwej symbiozy.
(...) Z pewnością jednym z typowych doświadczeń związanych z zażywaniem ayahuaski jest to, iż ludzie stają się świadomi wzajemnej zależności całego życia. (...)

 

ayahuasca ppc
z reguły powoduje 
potężne wzbudzenie
postawy pełnej czci
i najwyższego szacunku
wobec żyjącej Ziemi i
jej stworzeń.(...)

 

(użycie
psychodelików)
przyczyniło się do
rozwoju wielu ruchów
ekologiczno-duchowych,

 

wliczając tu głęboką ekologię,
ekofeminizm, bioregionalizm, ekopsychologię, zielarstwo i medycynę naturalną oraz rolnictwo organiczne. (...)

- Raflph Metzner

 ...

 

dziadek ayahuasca"...ayahuasca
stanowiła puszczański
odpowiednik kina, telewizji.

Po zapadnięciu zmroku, bez
elektryczności, cóż można
było robić (...)

 

Pito - rzecz
jasna - ayahuaskę,
a ona - przed spożywającymi
ją Indianami - roztaczała
swoje nieskończone,
uwodzicielskie
wizje.

 

Pod jej wpływem czarownik zdzierał bielmo, spowijające
na co dzień wzrok jego współplemieńców. A oni - mając przed oczami ten niezwykły kalejdoskop - zaczynali powoli rozumieć, jak zbudowana jest materia; z czego składa się cały wszechświat.

- Jacek Kazinski, Wit Romanowski

...

 

 "Próba naukowegopk o
wytłumaczenia mechanizmów,
stojących za skutecznością tych
kuracji, dowodzi jedynie 
kulturowej
przepaści 
pomiędzy racjonalnymi, 
analitycznymi (...) przedstawicielami 
tzw. cywilizacji Zachodu, a mocno 
wierzącymi w siły natury i magię 
ludami Amazonii"

-  Magdalena Śniadecka-Kotarska  Prof. antropologii, specjalizująca się w tematyce kultur latynoamerykańskich.

 

 


 

 

 

aasAYAHUASKA 

AMAZOŃSKICH

SZAMANÓW

 

 

"Szamanizm
to nie tylko uzdrawianie.

Dzięki zmienionym stanom
świadomości szaman potrafi
chronić podległych mu
współplemieńców przed
urokami, klątwami czy
innymi zagrożeniami.

 

Zabezpiecza ich przed wpływem ludzi
bądź bytów nieżyczliwych. Wykonuje też egzorcyzmy czyli przekonuje obce dusze, by ustąpiły w ciele miejsce tej właściwej.

 

 

Rassouli Reflection of LoveDobry Szaman
ma kontakty z duchami 
roślin, zwierząt, z najróżniejszymi,
potężnymi energiami spoza
naszego świata, z duchami
z innych wymiarów, nawet
z kosmitami.

 

Wszyscy oni
mogą mu pokazać,
jakie pacjent ma problemy,
a nawet naświetlić przyszłość
czy przeszłość danej osoby
lub społeczności."

- Zdzisław Jan Ryn,"Medycyna indiańska"

...

 

Szaman Rafael: Ayahuasca
"...Uczy nas miłości do całego kosmosu, miłości naszej kosmologii, (...) Uczy nas opieki nad naturą. Nas i nasze dzieci. Ayahuasca uczy nas kochać naturę, widzieć duchowość tej krainy, zobaczyć (...) matkę Ziemię i Kosmos..."

- Dean Jeffreys, Shamans of the Amazon"

...

 

Peruwiański szaman don Hector z San Pedro de Casta:

 

aww"...Ayahuasca
może udzielić ci
odpowiedzi na każde
pytanie, które jej
zadasz (...)

 

- bo ona, tak
naprawdę... WIE
WSZYSTKO! (...) 
Jeśli
masz 
dobrego przewodnika 
(...) "mistrza", który umiejętnie 
poprowadzi cię na spotkanie z 
ayahuaską,...

 

możesz niespodziewanie 
stanąć twarzą w twarz z największymi tajemnicami Wszechświata! Jeśli zaufasz ayahuasce, ona cię na pewno nagrodzi! Nie zawiedzie cię i doprowadzi do celu!
- Jacek Kazinski, Wit Romanowski - vilcacora.com.pl

...

 

"...Jeśli milosc ayowa
więcej ludzi
na Zachodzie byłoby
w stanie doświadczyć
miłości, nie byłoby potrzeby
szaleństwa w rozwiniętym
społeczeństwie.(...)

 

Konsekwentnie,
nie byłoby potrzeby
ratować planety,

 

ponieważ nie byłoby
zagrożenia. "Miłość rozwiązuje problemy w prosty sposób. Ayahuasca leczy poprzez miłość".
- Javier, szaman z Ekwadoru (Ross Heaven, psycholog, znawca szamanizmu, "Ayahuasca - winorośl dusz, medycyna miłosci").

 

...

 

8748"Ayahuasca
daje energię,
czyni nas mocniejszymi
i przedłuża życie.

 

Ayahuasca
uczy, że nie
jesteśmy czymś
innym od
Natury.

 

My ludzie jesteśmy z nią
nierozerwalnie związani. 
I jeśli doprowadzimy do katastrofy ekologicznej, będzie ona zarazem końcem ludzkości."
- Szaman (z filmu www. shamansoftheamazon.com) 

 

...

Francisco Montes Schunas z plemienia Kampów:

wglad

Dla większości 
plemion z basenu 
Amazonki ayahuasca 
jest "rośliną-nauczycielem" 
i "rośliną- mistrzem".

 

Za jej pośrednictwem
Indianie dowiadują się
wielu podstawowych kwestii
dotyczących ludzkiej
egzystencji.

 

Ayahuasca zdradza im mnóstwo tajemnic
i wprowadza w obszary, do których normalnie człowiek nie ma dostępu. (...), zrywa z ludzkich oczu bielmo i pokazuje całe bogactwo otaczającej nas rzeczywistości, na co dzień nie dostrzegane.

 

7e7Pokazuje,
że rzeczywistość
jest wielowarstwowa
i że nie ma warstwy, która
byłaby ważniejsza od
pozostałych.

 

Udowadnia,
że to co nas otacza,
przypomina cebulę - gdy
zedrze się jedną powłokę,
natychmiast wyziera spod
niej następna,...

 

jeszcze bardziej intrygująca niż poprzednia.
Ponadto w czasie ceremonii picia Ayahuasca odpowiada na pytania, które jej zadajesz. Jeśli masz szczęście, a ayahuasca dostrzeże  w tobie właściwego partnera, może ci nawet zdradzić, co cię spotka w przyszłości.

 

Roślina ta fcg
oferuje bowiem
dostęp do Uniwersalnego
Rozumu Wszechświata,
gdzie...

 

zapisane
jest wszystko,
co już było i co
dopiero będzie.

 

Ayahuasca działa poprzez wizje,
które roztacza i "otwiera" (to chyba właściwe słowo) przed adeptami biorącymi udział w ceremonii jej picia. W tych wizjach zamyka się jej największa potęga. Ważny jest trans, w który ona wprowadza.

 

ayahuasca 09Ayahuasca
umożliwia osiągnięcie
odpowiedniego stanu
umysłu. 
Dzięki niej w ciągu 
kilku sekund potrafię mentalnie
przemieszczać 
się z miejsca 
na miejsce, 
umiem
odnajdywać 
zgubione
przedmioty.

 

Szukam n.p.
ciebie. Ja jestem
w Peru, a ty w Polsce.
Koncentruję się..., myślę.
(...) I po chwili już cię mam,
widzę.

 

Widzę cię, jak na ekranie.
Widzę, z kim się spotykasz, co robisz, a nawet co myślisz. 
Albo inny przypadek: szukam zgubionego portfela. Koncentruję się... koncentruję... i po chwili, dosłownie po kilku sekundach, widzę go jak na dłoni.

 

Portfel imd
leży w trawie,
nad rzeką, wypadł
właścicielowi z kieszeni,
gdy ten wysiadał
z łodzi.

 

Właściciel
idzie w opisane
przeze mnie miejsce
i znajduje zgubione
pieniądze.

 

Wraca i opowiada, że było dokładnie tak,
jak mu powiedziałem. Nie może wyjść z podziwu. Jest szczęśliwy, zadowolony. Pyta mnie tak samo jak ty: - "Panie Montes, jak to możliwe?" A ja na to się śmieję.

 

napoj bogow 2Wiem, że 
wszystko to może 
się zdarzyć jedynie 
dzięki ayahuasce,
bo ayahuasca jest 
niezrównana.

 

To wspaniały 
dar natury!

 

Aby dojść do takich umiejętności
trzeba lat. Trzeba setki razy spotykać się z ayahuaską, nauczyć się odpowiednio manewrować własnym mózgiem, umysłem.

 

Gdy umiesz kjl
umysł odłączyć
od tego, co cię
otacza,...

 

gdy wiesz,
jak uciec przed
tym, co cię przykuwa
do jednego miejsca 
co
cię rozprasza,...

 

wystarczy, gdy masz opuszczone powieki
- jeden, czy dwa ruchy gałek ocznych i twoja myśl ulatuje tam, dokąd powinna się udać. I - jeśli jesteś odpowiednio zaawansowany w szamańskim rzemiośle - trafia bezbłędnie.
- Z wywiadu dla Romana Warszewskiego "AYAHUASCA BEZ GRANIC".

 

O ayahuasce peruwiańskiej, patrz:
Tradycja Indian

 

 


 

Powrót do strony głównej


 

 

 

Umysł latawca

 

vsuUMYSŁ

LATAWCA

 

Fragment książki Carlosa Castanedy,
„Aktywna strona nieskończoności”.

 

 

 

.... Kontroluje cię
obecnie cała masa sił
zewnętrznych 
– orzekł
[szaman don Juan]. 

 

– Kontrola, o której myślę,
leży poza sferą języka. 
To kontrola, a jednocześnie jej brak. Nie można jej w żaden sposób zaklasyfikować, ale bez wątpienia można doświadczyć. I przede wszystkim, z całą pewnością można nią manipulować. Zapamiętaj to sobie: 

 

vktmożesz nią 
manipulować i maksymalnie 
wyzyskiwać z korzyścią dla siebie, 
która, 
rzecz jasna, nie jest korzyścią twoją, lecz ciała
energetycznego. Jednakże ciało energetyczne 
to ty (....)

Ciemność zapadła bardzo szybko i liście drzew, które jeszcze
przed chwilą 
emanowały zieloną poświatą, były teraz bardzo
ciemne i ciężkie. 
Don Juan powiedział, że jeśli będę się pilnie
skupiał na ciemności liści, nie koncentrując wzroku na niczym
konkretnym, 
lecz spoglądając niejako kątem oka, dostrzegę 
ulotny cień w moim polu widzenia.

 To odpowiednia pora dnia na zrobienie tego, o co cię proszę
– rzekł. –  Skupienie koniecznej
uwagi zabierze ci tylko chwilkę. Nie przestawaj, aż dostrzeżesz
ten ulotny, czarny cień. Rzeczywiście, dostrzegłem jakiś dziwny,
ulotny, czarny cień na tle liści drzew.

 

 

uu7Był to albo jeden cień,
poruszający się w przód i w tył, albo kilka, przesuwających się z lewa
na prawo, albo z prawa na lewo, lub prosto w górę. 
Jawiły mi się one
jako grube czarne ryby, 
ogromne ryby. Wyglądało to tak, jak gdyby
w powietrzu latały gigantyczne mieczniki.

Widok ten pochłonął mnie całkowicie. W końcu zacząłem się go bać.

Zrobiło się za ciemno i nie widziałem już liści,ale ciągle widziałem
te ulotne, czarne cienie.
– Co to jest, don Juanie? – zapytałem.
– Wszędzie dokoła dostrzegam ulotne, czarne cienie. – Ach, to
właśnie dziki wszechświat – odrzekł. – Niemierzalny, nieliniowy,
wykraczający poza sferę języka.

 

Czarownicy starożytnego Meksyku curi
byli pierwszymi, którzy te ulotne cienie ujrzeli, więc zaczęli
za nimi podążać. - Widzieli je tak, jak ty je teraz widzisz
i widzieli je jako energię w jej ruchu we Wszechświecie. 
I faktycznie udało im się odkryć coś transcendentalnego.

- Przestał mówić i spojrzał na mnie. Jego pauzy były zawsze
doskonale zaplanowane. Przestawał mówić wówczas, gdy
umierałem z ciekawości.

 – Co takiego odkryli, don Juanie?– Zapytałem.
- Odkryli, że mamy towarzysza na całe życie – powiedział tak
dobitnie, jak 
tylko potrafił. - Drapieżcę, który przybył
z otchłani kosmosu i zawładnął naszym życiem. Ludzie są
jego więźniami. Ten drapieżca jest naszym panem i władcą.

 

 

24pZrobił z nas potulne,
bezradne baranki. Jeżeli chcemy się zbuntować, bunt zostaje 
zdławiony. Jeżeli chcemy działać niezależnie, rozkazuje nam,
byśmy tego nie robili. [...]

 – Tylko dzięki samodzielnym staraniom dotarłeś do czegoś, co
szamani 
starożytnego Meksyku nazywali kwestią nad kwestiami
– rzekł don Juan. - Tym razem 
cały czas owijałem rzeczy
w bawełnę, sugerując ci, 
że jesteśmy przez coś więzieni.
I rzeczywiście, coś 
nas więzi! Dla czarowników starożytnego
Meksyku 
był to fakt energetyczny.

Dlaczego ten drapieżca zawładnął nami w sposób, o jakim mi
mówiłeś, don Juanie? – Zapytałem. 
– Musi istnieć jakieś logiczne
wytłumaczenie.
 
– Jest wytłumaczenie – odparł don Juan – i to najprostsze na
świecie. - Zawładnęli nami, ponieważ jesteśmy ich pożywieniem
i uciskają nas bezlitośnie, ponieważ utrzymujemy ich przy życiu. 

 

lat nMy hodujemy kurczęta
na kurzycfermach, gallineros, drapieżcy zaś hodują nas
na ludzkich fermach, humaneros. 
Dlatego zawsze mają
co jeść. 

- Poczułem, że gwałtownie kręcę głową na boki. 
Nie potrafiłem wyrazić swego głębokiego zaniepokojenia 
i niezadowolenia, ale moje ciało zaczęło się poruszać,
by dać upust tym uczuciom.
Trząsłem się cały od włosów na głowie po czubki palców
stóp zupełniebezwolnie. 
– Nie, nie, nie, nie! – Usłyszałem swój głos.
 
– To absurd, don Juanie. To, co mówisz, jest potworne. 
To po prostu nie może być prawdą ani dla czarowników, 
ani dla przeciętnych ludzi, ani dla nikogo.

– Dlaczego nie? – zapytał chłodno don Juan.– Dlaczego nie? Bo cię
to doprowadza do szału?

 

onmTak, doprowadza mnie to do szału
– odparłem sucho. – Twoje sugestie są potworne!
– No cóż – powiedział – nie wysłuchałeś jeszcze wszystkich
moich sugestii. Poczekaj chwilkę i potem oceń, co na ten
temat sądzić. Zaraz dostaniesz się w prawdziwą nawałnicę.
To znaczy, że twój umysł zostanie wystawiony na zmasowany
atak, a ty nie będziesz mógł się poddać i sobie pójść,
bo jesteś w pułapce. Nie dlatego, że cię uwięziłem, ale
dlatego, że coś ukryte głęboko w tobie nie pozwoli ci
odejść, choć jakaś część ciebie po prostu wpadnie w szał.
Tak więc, przygotuj się!

- Czułem, że mam w sobie coś z masochisty. Don Juan miał
rację. Nie wyszedłbym z jego domu za nic na świecie. Mimo
to jednak ani trochę mi się nie podobały brednie, które
wygadywał.

 

 

 

ulw– Chcę przemówić do twojego analitycznego umysłu 
– rzekł don Juan. – Zastanów się przez chwilę, a potem mi
powiedz, jak byś wytłumaczył sprzeczność pomiędzy inteligencją
człowieka-inżyniera i głupotą jego przekonań albo głupotą jego
pełnego sprzeczności zachowania.
Czarownicy są przekonani, że to  drapieżcy dali nam przekonania,
nasze pojęcia dobra i zła, nasze prawa społeczne. To oni stworzyli
nasze nadzieje i oczekiwania, sny o powodzeniu i myśli o porażce.
Dali nam pożądanie, chciwość i tchórzostwo. To przez drapieżców
jesteśmy tak zadowoleni z siebie, schematyczni i egoistyczni.
– Ale jak można tego dokonać, don Juanie? – zapytałem, jakby
bardziej jeszcze rozeźlony tym, co mówi. – Szepcą nam to
wszystko do ucha, kiedy śpimy?
– Nie, nie robią tego w ten sposób. To idiotyczny pomysł! – odparł
z uśmiechem. – Są nieskończenie skuteczniejsi i bardziej
zorganizowani, niż ci się zdaje.

 

 

1seAby zapewnić sobie
naszego posłuszeństwo, uległość i słabość, 
drapieżcy wykonali
fantastyczne posunięcie. Fantastyczne, oczywiście, z punktu
widzenia strategii wojennej, a przerażające z punktu widzenia
tych, przeciwko którym zostało skierowane.
Oddali nam swój umysł! 
Słyszysz, co mówię? Drapieżcy oddają nam swój umysł, który
staje się naszym umysłem. Umysł drapieżców jest barokowy,
pełen sprzeczności, posępny, przepełniony obawą przed 
zdemaskowaniem, które może nastąpić lada chwila.
Wiem, że choć nigdy nie cierpiałeś głodu – ciągnął – odczuwasz
niepokój, związany z jedzeniem, który nie jest niczym innym,
jak niepokojem drapieżcy, że w każdej chwili jego posunięcie
zostanie odkryte i zabraknie mu pożywienia.
Poprzez umysł, który w końcu jest ich umysłem, drapieżcy
wtłaczają w życie ludzi wszystko, co im pasuje. W ten sposób
zapewniają sobie pewne bezpieczeństwo, które niczym bufor
neutralizuje nieco ich strach. 

 

 

swiatlo– To nie o to chodzi,
don Juanie, że nie mogę przyjąć tego ot tak – powiedziałem.
– Mógłbym to zrobić, ale jest w tym coś tak ohydnego, że mnie
po prostu odrzuca. Zmusza mnie do zajęcia w tej sprawie
stanowiska oponenta. Jeżeli to prawda, że nas zjadają, jak to
się odbywa?

Na twarzy don Juana malował się szeroki uśmiech. Był
zadowolony jak wszyscy diabli. 
Wyjaśnił mi, że czarownicy
widzą niemowlęta jako dziwne, 
świetliste kule energii, pokryte
od samej góry do samego dołu czymś w rodzaju lśniącej otoczki,
przypominającej plastikową pokrywę, ciasno dopasowaną
do ich kokonu energii. Powiedział, że to właśnie ta lśniąca otoczka
świadomości stanowi pożywienie drapieżców i że do czasu
osiągnięcia przez człowieka dorosłości pozostaje z niej jedynie
wąski strzęp, który biegnie od podłoża do czubków palców u stóp. 

 

 

louStrzęp ten pozwala
ludzkości zaledwie na przeżycie, ale nic ponadto.
Zupełnie jak we śnie słyszałem, jak don Juan Matus 
wyjaśnia mi, że o ile mu wiadomo, człowiek jest jedynym
gatunkiem istot, u którego lśniąca otoczka świadomości
leży poza tym świetlistym kokonem. Dlatego też jest łatwą
zdobyczą dla świadomości innego rzędu, takiej jak ciężka
świadomość drapieżcy.

Następnie powiedział coś, co zdruzgotało mnie doszczętnie.
Stwierdził, że ów wąski strzęp świadomości stanowi samo
centrum autorefleksji, w której człowiek nieuleczalnie się
pogrążył. Grając na naszej autorefleksji, która jest jedynym
ocalałym punktem świadomości, drapieżcy tworzą rozbłyski 
świadomości, które następnie bezwzględnie pożerają.
Podsuwają nam idiotyczne problemy, które wymuszają
powstanie tych rozbłysków świadomości i w ten sposób
utrzymują nas przy życiu, żeby później móc się odżywiać 
owymi energetycznymi rozbłyskami, powstałymi dzięki naszym
niby-problemom.

 

 

782Musiało być coś w tym,
co mówił don Juan; byłem w tym momencie tak zdruzgotany,
że najzwyczajniej w świecie 
zrobiło mi się niedobrze. Po chwili,
wystarczająco 
długiej, bym zdążył dojść do siebie, zapytałem go:

– Ale dlaczego czarownicy starożytnego Meksyku iwspółcześni
czarownicy nic z tym nie robią, choć widzą drapieżców?
– Ani ty, ani ja nic nie możemy z tym zrobić. – odrzekł don Juan
poważnym, smutnym głosem. – Jedyne, co nam pozostaje, to
poddać się dyscyplinie, dzięki której w końcu nie będą mogli nas
tknąć. 
Jak chcesz wymagać od innych, by wzięli na siebie taki trud?
Wyśmieją cię i wyszydzą, a co bardziej agresywni dadzą ci taki
wpierdol, że popamiętasz.
I zasadniczo nie dlatego,
żeby nie chcieli ci wierzyć. Głęboko w każdym człowieku tkwi
atawistyczna, intuicyjna świadomość istnienia drapieżców.
- Mój analityczny umysł podnosił się i opadał niczym jo-jo.
Opuszczał mnie i wracał, puszczał i znowu wracał.

 

 

7b20Twierdzenia don Juana
były po prostu niedorzeczne, niewiarygodne, a jednocześnie
tak niezwykle sensowne i proste. 
Tłumaczyły każdą sprzeczność
ludzkiego zachowania, która tylko przyszła mi na myśl.
Ale jakżeż można było traktować to wszystko poważnie?
Don Juan wpychał mnie pod lawinę, która mogła pochłonąć mnie
na zawsze.
Uderzyła we mnie kolejna fala poczucia zagrożenia. Choć nie ja
byłem jego źródłem, było ono jednak ze mną związane. Don Juan
coś ze mną robił, coś niejawnie dobrego i potwornie złego
zarazem. Odczuwałem to jako próbę przecięcia cienkiej
warstewki czegoś, czym byłem jakby oklejony. 
Jego oczy wpatrywały się we mnie nieruchomo. Odwrócił wzrok
i zaczął mówić, nie patrząc już w moją stronę.
– Jeżeli tylko kiedyś zaczną cię niebezpiecznie trapić jakieś
wątpliwości – powiedział – zareaguj pragmatycznie. Wyłącz światło.
Przeniknij ciemność; przekonaj się, co dostrzegasz.

 

 

Wstał, żeby wyłączyć światło. 1a0
Powstrzymałem go. – Nie, nie, don Juanie – odezwałem się
– nie wyłączaj światła. Wszystko w porządku.

Czułem w tamtej chwili bardzo niezwyczajny jak na mnie
strach przed ciemnością. Na samą myśl o niej zaczynałem
ciężko dyszeć. Nie miałem wątpliwości, że intuicyjnie coś
sobie uświadamiam, ale nie śmiałem tego dotknąć ani
w pełni sobie uzmysłowić, za żadne skarby tego świata! 
– Dostrzegłeś ulotne cienie na tle drzew – powiedział don
Juan, siadając z powrotem na swoim krześle. – To bardzo
dobrze. Chciałbym, żebyś zobaczył je w tym pokoju. Nie
będziesz niczego widział. Będziesz zaledwie wychwytywał
ulotne obrazy. Na to masz dość energii.

 

 

295Obawiałem się, że
don Juan i tak wstanie i zgasi światło; tak też zrobił.

Dwie sekundy później darłem się na całe gardło. Nie dość,
że faktycznie kątem oka dostrzegłem owe ulotne obrazy, to
jeszcze usłyszałem, jak brzęczą mi koło ucha.

Don Juan skręcał się ze śmiechu, włączywszy na powrót
lampę.

– Ależ ten gość ma temperament! – orzekł.– Z jednej strony
totalny sceptyk, a z drugiej totalny pragmatyk. Będziesz
musiał sobie zaaranżować tę wewnętrzną walkę. Inaczej
napuchniesz jak wielka ropucha i w końcu strzelisz. - 
Coraz 
głębiej wbijał mi szpilę.
– Czarownicy starożytnego Meksyku – powiedział – widzieli
drapieżcę. Nazwali go latawcem, bo skacze w powietrzu.
Nie jest to urzekający widok. To wielki cień, mroczny
i nieprzenikniony, czarny cień, który w podskokach
przemieszcza się w powietrzu. Potem ląduje płasko na ziemi.

 

 

at9Czarowników starożytnego Meksyku
niezwykle nurtowało pytanie, kiedy pojawił się on
na Ziemi. 
Rozumowali tak, że człowiek w pewnym okresie
musiał być istotą doskonałą, obdarzoną fenomenalnym 
wglądem, zdolnym do takich wyczynów percepcji, że dziś
są one przedmiotem legend.
A potem wszystko jakby zniknęło i oto mamy obecnie
człowieka uśpionego.

Chciałem się rozgniewać, nazwać go paranoikiem, ale
gdzieś zniknęło to poczucie prawa do słusznego gniewu,
które zawsze miałem. Coś we mnie wyrosło ponad poziom,
na którym zawsze zadawałem sobie ulubione pytanie: -
A co, jeśli wszystko to, co mówi, jest prawdą?” - Wtedy,
tamtej nocy, kiedy ze mną rozmawiał, w głębi mego serca
czułem, że wszystko, co mówi, jest prawdą;

 

 

lat3Jednocześnie jednak
równie silne było przekonanie, że wszystko, co mówi, to czysty
absurd.
– Co ty opowiadasz, don Juanie? – zapytałem słabo. Gardło
miałem ściśnięte. Z trudem 
oddychałem.
– Opowiadam, że naszym przeciwnikiem nie jest zwykły drapieżca.
Jest on bardzo przemyślny i zorganizowany. Metodycznie
przestrzega planu, który czyni z nas istoty bezużyteczne.
Człowiek, istota magiczna, nie jest już magiczny. Jest zwykłym
kawałkiem mięsa. Człowiekowi nie pozostały już żadne marzenia
oprócz marzeń zwierzęcia hodowanego dla mięsa: marzeń
wyświechtanych, konwencjonalnych i kretyńskich.

 

 

  

MTESłowa don Juana wywoływały 
we mnie dziwną fizyczną reakcję, podobną do mdłości. Czułem
się znów 
tak, jakbym miał za chwilę zwymiotować. Ale źródłem
nudności były najgłębsze pokłady 
mojej istoty, sam szpik kości. 
Zacząłem konwulsyjnie drżeć.

Don Juan potrząsnął mnie mocno za ramiona. Poczułem, jak szyja mi
się trzęsie pod wpływem jego uścisku. Uspokoiłem się od razu.
Odzyskałem nieco kontroli nad sobą.

– Ten drapieżca – powiedział don Juan – który jest, rzecz jasna,
istotą nieorganiczną, nie jest dla nas tak całkowicie niewidzialny
jak inne istoty nieorganiczne. 

 

 

753Myślę, że jako dzieci
go widzimy; jest to dla nas jednak tak przerażający widok,
że nawet nie chcemy o tym myśleć.
Dzieci, rzecz jasna, czasem się upierają i chcą zwrócić na niego 
baczniejszą uwagę, lecz wszyscy dokoła zniechęcają je do tego.
Jedyną alternatywą dla ludzkości – ciągnął – jest dyscyplina.
Dyscyplina to jedyny środek zaradczy. Ale gdy mówię o dyscyplinie,
nie chodzi mi o jakieś ascetyczne praktyki. Nie o to, żeby wstawać
o piątej trzydzieści każdego ranka i polewać się zimną wodą 
aż do zsinienia.
Poprzez dyscyplinę czarownicy rozumieją umiejętność niewzruszonego
stawiania czoła przeciwnościom losu, których nie braliśmy pod uwagę
w naszych oczekiwaniach. Dla nich dyscyplina jest sztuką: sztuką
stawiania czoła nieskończoności bez mrugnięcia okiem i to nie dlatego,
że są oni silni i twardzi, lecz dlatego, że przepełnia ich nabożna cześć.

 

 

DRAPIEZCA– W jaki sposób
dyscyplina czarowników może być środkiem zaradczym?
– zapytałem.

 – Czarownicy powiadają, że dyscyplina sprawia, iż lśniąca
otoczka świadomości staje się dla latawca niesmaczna – odparł
don Juan, bacznie wpatrując się w moją twarz, jakby szukał
w niej jakichś oznak niedowierzania. - Efekt jest taki, że drapieżcy
są zdezorientowani. Lśniąca otoczka świadomości, która jest
niejadalna, nie mieści się, jak sądzę, w ich systemie poznawczym.
Zdezorientowani, nie mają innego wyjścia, jak tylko odstąpić
od swych nikczemnych zamiarów.


 

lorJeżeli drapieżcy
nie będą przez jakiś czas zjadać naszej lśniącej otoczki
świadomości – ciągnął – ta będzie dalej rosnąć. Upraszczając
tę kwestię maksymalnie, mogę powiedzieć, że czarownicy,
dzięki zachowywaniu dyscypliny, odpychają drapieżców
wystarczająco długo, by ich lśniąca otoczka świadomości
rozrosła się powyżej poziomu palców stóp.
Kiedy już przekroczy ten poziom, urasta z powrotem
do pierwotnych rozmiarów.
Czarownicy starożytnego Meksyku mawiali, że lśniąca
otoczka świadomości jest jak drzewo. Jeżeli go nie przycinać,
rozrasta się do naturalnych rozmiarów i osiąga naturalną
gęstość. Gdy świadomość osiąga poziomy ponad palce stóp,
jej fenomenalne wyczyny stają się oczywistością.

 

 

csmWspaniała sztuczka 
dawnych czarowników 
– ciągnął don Juan – polegała na
obciążeniu umysłu 
latawca dyscypliną.  Stwierdzili oni, że
jeśli narzucić umysłowi latawca wewnętrzną ciszę, 
wówczas
obca instalacja się rozprasza; 
Daje to każdemu, kto wykonuje ten manewr, absolutną
pewność zewnętrznego pochodzenia umysłu.

Obca instalacja powraca, tego możesz być pewien, ale już
nie tak silna, i tak oto rozpoczyna się proces, w którym
rozpraszanie umysłu latawca staje się zabiegiem rutynowym.
Proces ten trwa tak długo, aż pewnego dnia umysł latawca 
rozprasza się na dobre.
Smutny to dzień, doprawdy!
Od tego dnia będziesz musiał się opierać na własnej inwencji,
która jest bliska zeru. Nie będzie już nikogo, kto by ci
powiedział, co masz robić.

 

Nie będzie już
żadnego zewnętrznego umysłu, który mógłby ci dyktować
kretyństwa, do których zostałeś przyzwyczajony.

 

1prMój nauczyciel, Nagual Julian, zawsze
przestrzegał wszystkich swoich uczniów –
kontynuował don Juan – że jest to najcięższy
dzień w życiu czarownika, ponieważ prawdziwy
umysł – ten, który należy do nas, łączna suma
wszystkiego, czego doświadczyliśmy – po
trwającym całe życie poddaństwie,
jest nieśmiały, niepewny i nie
można na nim polegać. 

 

Osobiście powiedziałbym, 
że dla czarownika 
prawdziwa bitwa 
rozpoczyna się dopiero w tym momencie. 
Cała reszta to tylko przygotowania.

- Byłem naprawdę głęboko
poruszony. 

 

Chciałem dowiedzieć się czegoś więcej, a z drugiej strony
coś dziwnego gdzieś w głębi mnie głośno się domagało, bym się nie odzywał, podsuwając mi myśl o mrocznym finale całej sprawy i karze – czymś w rodzaju boskiego gniewu, który mnie dosięgnie za grzebanie przy czymś, co sam Bóg okrył tajemnicą.

 

uwoMusiałem się zdobyć na ogromny
wysiłek, żeby przechylić szalę zwycięstwa
na korzyść mojej ciekawości. 
– Co… co… co
znaczy – usłyszałem własne słowa – obciążanie
umysłu latawca? – Dyscyplina niesamowicie obciąża
obcy umysł – odrzekł. – Tak więc, dzięki niej
czarownicy przełamują obcą instalację.

 

 Jego słowa mnie przygniotły. 
Byłem przekonany, że albo don Juan
kwalifikuje się 
do zakładu zamkniętego, 
albo mówi mi coś tak potwornie niesamowitego,
że to we mnie wszystko zamiera.

 

Zauważyłem jednak, jak szybko
wykrzesałem z siebie dość energii, by sprzeciwić się wszystkiemu, co powiedział. Po chwili paniki zacząłem się śmiać, zupełnie jakby don Juan opowiedział jakiś dowcip. Usłyszałem nawet, jak mówię: – Don Juanie, don Juanie, jesteś niepoprawny!
 

 

f0fRozumiał chyba wszystko, 
co się we mnie działo. Kiwał głową na boki
i wznosił oczy w górę w geście udawanej rozpaczy.

– Jestem tak niepoprawny – powiedział – że zaraz
zafunduję umysłowi latawca, który w sobie nosisz,
jeszcze jeden wstrząs. Wyjawię ci jeden z najbardziej
niesamowitych sekretów magii. Opiszę ci odkrycie, którego
weryfikacja i uporządkowanie zajęła czarownikom tysiące
lat. - Spojrzał na mnie i uśmiechnął się
złowrogo.

 

– Umysł latawca
rozprasza się na zawsze
– powiedział – kiedy czarownikowi
uda się pochwycić wibrującą siłę,
która
utrzymuje w jednej całości skupisko
naszych pól energii.

 

Jeżeli utrzymają ją w tym uchwycie dostatecznie długo, 
umysł latawca zostaje pokonany i się rozprasza.
I to właśnie zaraz zrobisz: uchwycisz się energii, która utrzymuje nas w jednej całości. - Zareagowałem na to w tak niewytłumaczalny sposób, że aż trudno to sobie wyobrazić. Coś we mnie zadrżało, zupełnie jakby pod wpływem silnego wstrząsu.

 

Coś we mnie zadrżało,676 n 
zupełnie jakby pod wpływem
silnego wstrząsu. Ogarnął mnie
niezrozumiały strach, który natychmiast
skojarzyłem z moim religijnym
wychowaniem.

 

Don Juan zmierzył
mnie spojrzeniem od stóp
do głów.
– Boisz się gniewu boskiego,
co? – odezwał się. – Bądź spokojny, to
nie twój strach. To strach latawca, 
bo on wie, że zrobisz dokładnie 
to, co ci każę.

 

Jego słowa wcale mnie nie uspokoiły. 
Poczułem się jeszcze 
gorzej. Ogarnęły mnie mimowolne, konwulsyjne drgawki i nie było żadnego sposobu, by je opanować. – Nie martw się – powiedział spokojnie don Juan. – Wiem z doświadczenia, że te ataki bardzo szybko tracą na sile. Umysłu latawca nie stać nawet na odrobinę koncentracji.

 

10o- Po chwili
wszystko ustało,
tak jak przepowiedział
 don Juan.

 

Słowo “oszołomiony”
w odniesieniu do mojego
stanu w tamtym momencie
byłoby eufemizmem. Po raz
pierwszy w życiu, z don Juanem
czy bez, naprawdę nie miałem
pojęcia, co się ze mną dzieje.
Chciałem wstać z krzesła i
przejść się, ale paraliżował
mnie śmiertelny 
strach.

 

Byłem wypełniony racjonalnymi sądami,
a jednocześnie przepełniał mnie infantylny strach.
Zacząłem głęboko oddychać, a całe moje ciało pokrył zimny pot. W jakiś sposób moje oczy otwarły się na potworny widok: gdziekolwiek się obróciłem, skakały czarne, ulotne cienie.

 

kosmiciiiPrzymknąłem 
powieki i oparłem
głowę na oparciu krzesła.

– Nie wiem, dokąd teraz pójść,
don Juanie – odezwałem się. –
Dzisiaj naprawdę ci się udało
zupełnie poplątać moje
ścieżki.

 

– Rozdziera cię
wewnętrzna walka
– powiedział don Juan.

 

 - Głęboko w środku wiesz,
że nie jesteś w stanie odrzucić
przyzwolenia na to, by nieodłączna część ciebie, twoja lśniąca otoczka świadomości, stała się w niepojęty sposób źródłem pożywienia dla istot o niepojętej dla nas naturze.

 

666A inna część ciebie będzie się
temu przeciwstawiać całą swoją mocą.

Przewrót czarowników – ciągnął – polega
na tym, że odmówili oni honorowania umów,
w których nie byli stroną.

 

Nikt mnie nigdy nie pytał o to, czy
nie zgodziłbym się zostać pożarty przez
istoty o odmiennym rodzaju świadomości.
Moi rodzice po prostu wprowadzili mnie
na ten świat po to tylko, bym został
czyimś pożywieniem, tak samo jak
i oni – koniec, kropka.

 

 

[…]

 

Po powrocie do domu, z biegiem czasu,
idea latawców stała się jedną z największych obsesji mojego życia. Doszedłem do takiego punktu, że czułem, iż don Juan miał w tej materii absolutną rację. Bez względu na to, jak bardzo się starałem, nie udawało mi się podważyć jego logiki.

  

18aIm więcej o tym myślałem, 
im więcej rozmawiałem z samym 
sobą i innymi ludźmi, im więcej samego 
siebie i innych obserwowałem, tym silniejsze 
było moje przekonanie, że coś czyni z nas 
istoty niezdolne do jakiegokolwiek działania, 

jakiejkolwiek relacji i jakiejkolwiek myśli,
która nie ogniskowałaby się na "ja”.

 

Moje troski, podobnie
jak troski każdego,kogo
znałem lub z kim rozmawiałem,  
koncentrowały się właśnie
na tym.

 

Ponieważ nie umiałem znaleźć
wytłumaczenia tak uniwersalnej homogeniczności, byłem przekonany, że tok rozumowania don Juana jest najbardziej odpowiednim sposobem objaśnienia tego fenomenu. Poświęciłem się głębszej analizie literatury dotyczącej mitów i legend.

 

intUświadomiłem sobie
wówczas coś, 
czego nigdy
wcześniej nie odczuwałem: 
każda
z przeczytanych przeze mnie książek

była interpretacją mitów i legend. Przez
każdą 
z nich przemawiał ten sam,
homogeniczny umysł.

 

Style były odmienne,
lecz ukryty pod warstwą
słów zamiar jednakowy: pomimo
tego, że temat pracy dotyczył czegoś
tak abstrakcyjnego jak mity i legendy,
autorowi zawsze udało się zawrzeć
w niej jakieś opinie
o sobie.
 

 

Celem każdej z tych książek nie było omówienie rzeczonego tematu; była nim autoreklama. 
Nigdy wcześniej sobie 
tego nie uświadamiałem. Przypisywałem moją reakcję wpływowi don Juana.  
Pytanie, które sobie stawiałem, brzmiało tak: Czy to on wpływa na mnie tak, że coś takiego dostrzegam, czy też rzeczywiście istnieje jakiś obcy umysł, który dyktuje wszelkie nasze poczynania?

 

Siłą rzeczy odruchowo znów716
popadłem w negację, i niczym wariat
zacząłem po kolei przechodzić od negacji
do akceptacji i tak w kółko. Coś we mnie
wiedziało, że bez względu na to, do czego
pije don Juan, jest to fakt energetyczny; 
jednak inny wewnętrzny głos mówił,
że to wszystko brednie. 

 

Wynikiem tych wewnętrznych
zmagań były bardzo złe przeczucia,
wrażenie, że zawisło nade mną wielkie
niebezpieczeństwo.

 

Przeprowadziłem szeroko
zakrojone badania, poszukując śladów koncepcji latawców w innych kulturach, ale nigdzie nie udało mi się znaleźć żadnej wzmianki na ten temat. Wyglądało na to, że don Juan jest jedynym źródłem informacji w tej materii.

 

Kiedy zobaczyłem się ulc
z nim
 
następnym razem, 
natychmiast przeszedłem do
tematu. – Robiłem, co mogłem,
by podejść do tego zagadnienia
racjonalnie – powiedziałem – ale
nie mogę. Są takie chwile, kiedy
absolutnie się z tobą zgadzam 
w kwestii drapieżców.

 

– Skup swoją uwagę
na 
ulotnych cieniach, 
które 
obecnie widzisz – odrzekł don
Juan z uśmiechem. 
Powiedziałem
mu, że owe ulotne cienie staną się
końcem mojego racjonalnego życia.
Widziałem je wszędzie. 

 

Od czasu gdy wyszedłem wówczas z jego domu,
nie byłem w stanie zasnąć po ciemku. Spanie przy włączonym świetle w ogóle mi nie przeszkadzało. Jednak z chwilą, gdy je gasiłem, wszystko dokoła mnie zaczynało skakać. Nigdy nie dostrzegałem kompletnych postaci ani kształtów. Widziałem jedynie ulotne, czarne cienie.

 

– Umysł latawca jeszcze cię nie puścił 524
– rzekł don Juan. – Został ciężko ranny. Robi
wszystko, by zreorganizować swoją relację z tobą.
 Ale coś w tobie zostało na zawsze przerwane.
 Latawiec o tym wie.

 

Prawdziwe niebezpieczeństwo leży w tym, 
że umysł latawca może zwyciężyć, doprowadzając
cię do wyczerpania i zmuszając do zarzucenia dalszej
walki, jeśli dobrze rozegra kartą sprzeczności pomiędzy
tym, co on ci mówi, i tym, co ja ci mówię. 
Bo widzisz,
umysł latawca nie ma konkurencji – ciągnął dalej don Juan.
– Kiedy coś orzeka, zgadza się z własnym zdaniem i każe
ci wierzyć, że zrobiłeś coś wartościowego. 

 

Umysł latawca powie ci, że to,
co ci mówi Juan Matus, to wierutne bzdury, po czym ten sam umysł zgodzi się ze swym własnym stwierdzeniem. A ty powiesz: “Tak, oczywiście, że to bzdury”.
W taki właśnie sposób zostajemy pokonani.

 

21SLatawce są niezbędnym
elementem wszechświata
ciągnął – i należy je traktować
tak, jak na to zasługują – jako
istoty potworne i budzące grozę. 
Dzięki nim Wszechświat
wystawia nas na próbę.

 

Jesteśmy
energetycznymi sondami,
stworzonymi przez Wszechświat
– mówił dalej,  jak gdyby nie
zdawał sobie sprawy
z mojej obecności. – 

 

A ponieważ posiadamy energię
obdarzoną świadomością, jesteśmy środkiem, dzięki któremu wszechświat staje się świadom samego siebie. Latawce to nieprzebłagani rywale. Tylko tak można ich postrzegać. 
Jeśli nam się uda, Wszechświat pozwoli nam trwać dalej.

 

 


Typowe objawy wpływu obcych bytów


 

opetanieTYPOWE

OBJAWY

OPĘTANIA

PRZEZ

OBCE BYTY

 

 

W łagodniejszych
przypadkach
występuje;

 

-  Chroniczne rozdrażnienie. 
-  Cierpienie, STRACH lub złość jako jedyne uczucie lub emocja (czasem z objawami fizycznymi).
-  Gwałtowne wybuchy niekontrolowanej agresji bez istotnych powodów.


opet0

- Brak cierpliwości i dystansu. 
-  Brak harmonii wewnętrznej.
-
  Nałogi, np. nagła namiętność do alkoholu...  
-  Niezdolność koncentracji (ta wymaga nagle
wielkiego wysiłku).
-  Zaniki pamięci (czasem w połowie zdania).

-  Brak kontaktu ze swoim wnętrzem i uczuciami -
pustka, brak głębi uczuć.
 Jakbyś był oddzielony od świata niewidzialną szybą. 
- Wszystko jest "płaskie, bezbarwne i matowe".

-  Depresja.
-  Uporczywa bezsenność.
-  Niska samoocena.
-  Ucieczka w samotność.

 

259- Niezdolność swobodnego komunikowania się z ludźmi.
- Uczucie bycia "nie sobą" (czasem widok innej, "obcej twarzy"
w lustrze, choć pozornie to twoja fizjonomia).
- Niemożność pełnego realizowania się. Taka wegetacja
bez radości życia, bez fascynacji.Opętany robi tylko to i tylko
tyle, ile musi - na resztę brak mu sił.

- Brak kontaktu z wewnętrznym przewodnikiem (głębokie
osamotnienie).

- Nuda, pogoń za przyjemnościami wątpliwego rodzaju.
- "Lenistwo", niechęć do działania, brak energii.
-  Napięcia i dziki wzrok. 
-  Pogorszenie wzroku lub uczucie zmęczonych oczu. 
-  Uczucie, jakbyś patrzył "nie swoimi oczami".
Czasem kątem oka dostrzegasz "wzorki" na nieistniejącej
woalce. Może też być, że jedno oko błyszczy, a drugie
jest matowe.

- Niechęć do życia, a czasem ogromne pragnienie śmierci
(zdarza się, że duch podpowiada pomysł samobójstwa jako
ucieczkę od cierpienia). 

 Jeśli obserwujesz u siebie przynajmniej kilka z wymienionych wyżej symptomów,
na 100% jesteś pod wpływem obcej energii.  

 

 

pasen Opcjonalnie występują
jeszcze inne objawy, jak np. trudne do opanowania pragnienie śmierci.
Opętanie bywa  problematyczne czasem także dla ducha. C
hciał tylko
wpaść  "na chwilę", zobaczyć, jak to jest żyć życiem zmysłowym albo 
zmarła sąsiadka miała jeszcze coś do załatwienia wśród żywych.
A potem...okazuje się, że jest się w pułapce (!!!) i śmierć gospodarza
wydaje się być dla niej sensownym rozwiązaniem.
Nakłania więc do niej, jak umie.

  

- Byt, któremu, dla odmiany, życie "na gapę" bardzo pasuje, w obawie, 
że będzie musiał opuścić wygodne "mieszkanie", potrafi przekonać 
właściciela ciała do rezygnacji z wizyty u egzorcysty lub z ayahuaski.

 

040- Istoty te potrafią 
być bardzo sprytne i stosują najróżniejsze sztuczki, by swego
żywiciela od tego odwieźć.  
Objawia się to najczęściej jako; 
- Choroba, stany paniki, napady przerażenia, chęć ucieczki
(dokądkolwiek) bądź kaskada problemów,które mogą zniweczyć
Abinty plan pomocy samemu sobie.

 

NA CEREMONIACH 
i w trakcie działania napoju objawy czasem znikają (duch
skapitulował) lub przeciwnie - stają się znacznie wyraźniej
odczuwalne. Dlatego tak zdecydowanie odradzam udział
w tłocznych ceremoniach zbiorowych. 

 

 

Typowe wówczas jest;opetbbn
- Silny niepokój.
- Natłok negatywnych myśli i skojarzeń.
- Prowokowanie kłótni w dyskusji, wprowadzanie nerwowej atmosfery,
dysharmonii, negacji.... jesszcze podczas wieczoru integracyjnego.
-  Lęk przed szamanem lub wielka niechęć do niego (pomimo jego
wyraźnej sympatii).

-  Widzenie w szamanach  lub uczestnikach 
(albo tylko w psach)
twarze potworów.  

 Rzeczywistość zdaje się być wykrzywiona. 
-  Denerwowanie się na dźwięk bębna lub grzechotki (okrutnie
drażnią!)....

- I.t.p. 

 Tam, gdzie szaman otacza człowieka opieką, problem może być 
łatwo i skutecznie usunięty. Proces takiego oczyszczania wiele
uświadamia, ale... Jeśli celem uczestnika jest rozwój i wiedza, 
korzystniej jest pozbyć się "pasażerów" nieco wcześniej i podczas
ceremonii nie tracić czasu na walkę.

 

W łagodniejszychlda
przypadkach można pomóc sobie całkiem samodzielnie.
Najlepiej pytać uporczywie: co ja, a co nie ja (?) i skupić
się na swoich życiowych planach, na TU I TERAZ,
na świadomości "jam jest". 

Warto podkreślić, że "JA" tu rządzę!
- Z naciskiem na zaznaczenie swojego terytorium

Gdy obcy duch nie będzie miał możliwości realizowania
własnych celów, znajdzie sobie kogoś innego.

Przy poważniejszych kłopotach ZDECYDOWANIE lepiej
skorzystać z  pomocy profesjonalisty;
 

 

Kontakt do  egzorcysty, Mariusza
(profesjonalnie oczyszcza świątynię Gai i wielu ludzi):

Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.

 

Na temat pasożytów umysłu, czytaj w Przewodniku Małego szamana

 

...

HorrorW opętaniach demonicznych
interwencja egzorcysty jest więcej niż konieczna! A niemalże
stałej pomocy i opieki wymagają ludzie z predyspozycją do
oddawania władzy nad sobą komuś innemu.

Moja praca zaś adresowana jest do ludzi, którzy dążą do przemiany,
wiedzy i 
oświecenia... Muszą być oni zdolni przejąć całkowitą
odpowiedzialność za swoje życie!
Wykonywanie egzorcyzmów nie leży więc w moim zakresie (na
ceremoniach czasem się zdarza, głównie juednak tylko pomagam
i uczę).

Z poważniejszymi problemami warto poszukać profesjonalisty.

 

 


 

Wetiko - niewidzialne pasożyty

OPĘTANIE 

czyli objawy choroby duchowej

i co z tym zrobić

 

Tekst mojej uczennicy,
Pati Parvati Becker

 

 

acd "...Wetiko,
jak nazywają je Indianie z plemienia Cree, to energetyczne pasożyty,
niewidzialne psychiczne tasiemce, gadziny. (...) 

Ich zadaniem jest przetrwać, zatem pobierają energię z naszego ciała.
Czujemy się źle, ociężale, ospale, mamy napady złości, gniewu, dręczą
nas uzależnienia i złe nawyki....
Oczy tracą blask! Ciało staje się chorowite, boli kręgosłup, głowa...
Rano czujemy się, jakbyśmy noc wcześniej wypili butelkę wódki, choć
nie braliśmy alkoholu do ust! 

Wetiko najchętniej odżywiają się naszym strachem, podsyłają
wyczerpujące sny, podkopują nasze poczucie wartości, dręczą w postaci
wewnętrznego dialogu.

Nie cierpią MIŁOŚCI (zwłaszcza własnej), za to chętnie czerpią ze strachu
i smutku!

 

 

Jako że w naszej576
trójwymiarowej rzeczywistości to, co energetyczne, posiada
odpowiednik w formie fizycznej, Wetiko może się zamanifestować
w postaci różnych pasożytów w naszym ciele.

Dokarmiamy je toksynami, złą dietą, chemią, przetworzonymi produktami,
negatywnymi emocjami, a także mięsem z uboju (zwierzę odczuwało
wysoki poziom strachu).

W takiej sytuacji konieczne jest zrobienie porządków!
Mądre jedzenie i mądre głodówki to dobry pomysł, ale jeśli już coś
w nas siedzi, to co dalej?

 

 

1eZ prostszych sposobów
można okadzać siebie i dom – szałwia, piołun i bursztyn są bardzo
pomocne! Po godzinnym okadzaniu ilość patogenów
(wszystko to, co wywołuje w nas choroby) i bakterii redukuje się
w powietrzu o 97%!

Można stosować także saunę, a jeszcze lepiej szałas potów (...)

Wszelkie szamańskie rytuały, podczas których uaktywniają się
wewnętrzne głosy, pozwalają na dobranie się do Wetiko i pozbycie
się ich, tak długo, jak nosiciel jest skłonny w ogóle się z nimi
pożegnać.
Bo zdarza się, że nie zawsze chce.

 

 

Genialność świętej rośliny,ap1
Ayahuaski (słowiańskiej Gaja-łaski), polega właśnie na tym,
że za jednym zamachem ułatwia nam pozbycie się zarówno
pasożyta energetycznego, jak i wszystkiego, co zalega
w naszym organizmie. 
Stąd kibelek u szamanów cieszy się ogromną popularnością.
Dla niektórych puszczanie pawia to nawet główny gwóźdź
programu, choć częstotliwość i efekty specjalne są u każdego
inne i niekoniecznie aż tak przykre. (...) 
Dziejee się zawsze to, co wspiera naszą egzystencję.

Ayahuasca doprowadza do sterylności naszego organizmu na
tyle, na ile to możliwe. Jest to niezbędna operacja – pozwala
na dogrzebanie się do niefizycznych bytów.

 

 

671Duchowy pasożyt
wysysa energie życiowe, obżera się naszą złością, smutkiem,
desperacją, a szczególnie brakiem miłości.
W gorszym przypadku doprowadza do poważnych chorób, nałogów,
depresji, perwersji czy ślepej żądzy posiadania, ostatecznie
do śmierci.

Jest obecny w naszych myślach i w momencie wyrywania go z ciała
fizycznego, bo tak to można określić najlepiej, odnosi się wrażenie,
że uśmiercamy siebie samych, że popełniamy "samobójstwo".

- Jego diabelska inteligencja polega na tym, że jak kameleon, przybiera
on postać nas samych. Zatem mamy wrażenie, że gdy słyszymy
wszelkie obelgi i ciężkiego kalibru oskarżenia kierowane pod własnym
adresem, jest to po prostu głos naszej intuicji, naszego wewnętrznego
kompasu moralnego.

 

 

Zmyłka.688n
Jeśli w słowach tych nie zawiera się ziarno miłości i współczucia dla
siebie, to nie jest to nasz głos! Ale łatwiej powiedzieć niż zrobić!

Cisza wewnętrzna, jakiej niektórzy doświadczają po powrocie
z ceremonii, spokój w głowie, brak wewnętrznego dialogu, to efekt
pozbycia się intruza.

Problem w tym, że te pasożyty mają zdolność manipulacji nami tak,
aby zależało nam na trzymaniu ich przy życiu. Wspomagają nasze
talenty, przyczyniają się do sukcesów naukowych, obdarowują
charyzmą, ułatwiają zarabianie dużej kasy, objawiają się
w najprzeróżniejszych aspektach naszego życia.

 

 

847Spotkałam się z poglądem,
że nosiciele stają się wybitni w swoich dziedzinach właśnie dzięki
obecności co inteligentniejszych pasożytów.
Nie dajmy się jednak zwieść – to tylko jedna z ich sztuczek!
Pasożyt niczego nie daje od siebie, jest dobry w braniu i świetny
w manipulowaniu, ale to my rodzimy się z predyspozycjami
i talentami.
On je tylko wykorzystuje, ewentualnie pomaga im „wypłynąć na
powierzchnię", biorąc w zamian haracz.

Nie tylko złe nawyki wspomagają ich rozwój, ale również, i może
przede wszystkim, poddawanie się duchowym kompromisom,
poświęcanie własnych ideałów, manipulowanie innymi i pozwalanie
na bycie manipulowanym.

 

 

Kolejną złą wiadomością218
jest to, że tych obłudnych chochlików jest pełno wszędzie
i jednorazowe pozbycie się ich nie wystarcza. Tu potrzebna jest
higiena duszy, trwająca całe życie.

Dobrą wiadomością jest to, że z czasem jest nam coraz łatwiej
wyłapywać ich obecność, posługując się doświadczeniem, intuicją
i najsilniejszą bronią we wszechświecie – miłością własną!

Osobiście doświadczyłam już kilku różnorodnych wetiko (szaman
sobie musi poeksperymentować, nie?), w tym jednego o tak
spektakularnym działaniu, że gdyby nie szamańska ingerencja,
groziła mi ciężka choroba.

 

 

250Pierwsze oczyszczanie
z energetycznych pasożytów było trudne. (...) W moim ciele
siedziały sobie takie dwie paskudy, natrętne i wielce przebiegłe.
Jedna miała na imię Zwątpienie, druga Pokrętna Logika.

Gdy walczyłam z nimi i chciałam koniecznie się ich pozbyć,
pierwsza mówiła: „to się nie uda", druga tłumaczyła:
„bo statystycznie nie masz szans".
Ich siła perswazji była olbrzymia. Kłapały mi krokodylimi
paszczami do ucha na przemian, wyolbrzymiając moje słabości
i doprowadzając do zwątpienia we własne siły.

Mordowałam się z nimi długo, aż wreszcie przestałam walczyć.
W ogóle przestałam się nimi zajmować, bo Aya brała mnie już
w inne tematy i nie miałam siły dłużej tak się męczyć.

 

 

I to właśnie było355
idealnym remedium. Tak długo, jak walczyłam z pasożytami,
karmiłam je swoją uwagą, tak długo siedziały jak u Pana Boga
za piecem. 
Zatem lekcja pierwsza brzmi;
Nie karm ich swoją uwagą. Nie negocjuj. Powiedz im, że mają
się wynosić i zajmij się czymś innym.

Drugi wybitnie złośliwy pasożyt, jaki się u mnie zadekował, miał
władzę nad moją radością życia i odbierał mi wszelką chęć do
działania, a byłam w takiej sytuacji życiowej, że właśnie zmian
i siły do ich wdrażania bardzo potrzebowałam.

To był taki sleeper – bo uaktywniał się od czasu do czasu, gdy
sprzyjały okoliczności.

 

 

447Był to obślizgły,
obrzydliwy pluskwiak z małymi czerwonymi oczkami i obleśnymi
czułkami. Podczas próby zwrócenia go w kibelku, zaklinował się
w karku, powodując okropny ból fizyczny.
Gdy zorientował się, że go namierzyłam, zaczął negocjacje:
chciał mi ofiarować umiejętność prekognicji, wyczuwania
niebezpieczeństw, podwyższonej intuicji, w zamian za
pozostawienie go w ciele.
Przekonywał mnie, że nie możemy bez siebie żyć, że jest moim
symbiontem i bez niego nie poradzę sobie. 
Tłumaczył, że jesteśmy
dla siebie stworzeni i bez niego będę tylko szarą, małą, nic
nieznaczącą dziewczynką.
Z nim mogę być potężna, mądra i piękna. - 
Pojechał po moim Ego
i uwierzyłam mu. Naprawdę mu uwierzyłam!

 

 

Gdyby nie interwencja384
Szamana, chyba zostawiłabym go w spokoju i pozwoliła
na dalszą dewastację. 
Żegnałam się z nim jak z najlepszym
przyjacielem. Dopiero gdy odszedł, zdałam sobie sprawę
z jego okrucieństwa i podłości!

Usunięcie go odblokowało tak ogromne pokłady miłości, że
przeżyłam tej nocy przepiękne oświecenie serca.

Po powrocie do domu zauważyłam, że po pasożycie została
we mnie pewna wyrwa. Pozbycie się Pluskwiaka usunęło mój
zapał do tak ważnego dla mnie procesu twórczego i wszelkiej
kreatywności. Byłam tym faktem załamana, bo pomyślałam
sobie, że:

 

 

447aW takim wypadku
talent nigdy nie należał do mnie, skoro teraz nic a nic z siebie
nie mogę wykrzesać. Zabrał go skurczybyk do grobu!

Zignorowałam jednak te myśli i po kilku tygodniach powróciłam
do pracy twórczej. - 
Po prostu potrzebowałam czasu na
regenerację i jak widać pasożyt wcale nie był mi potrzebny.

 

Lekcja Druga 
Pasożyt niczego nie daje od siebie, ale może sprawić wrażenie,
że tak jest.- 
Nie wierz w to! Pozbądź się go raz i na zawsze.
Nie stracisz niczego, co jest dla ciebie dobre!

 

 

Najbardziej spektakularnego307
ataku energetycznego pasożyta doświadczyłam niespełna rok
temu. Byłam w świetnej formie. Tryskałam energią, siłą witalną,
pomysłowością. Jak jakiś Herkules, brałam wszelkie problemy,
stres i wyzwania na duchową klatę, przekuwając je w silne
morale, odwagę i uśmiech. 
W moim życiu pojawiały się rzeczy,
osoby i sytuacje, które spektakularnie wzbogacały mnie duchowo.
I wtedy właśnie to zrobiłam. Wywołałam wilka z lasu.
Pamiętam dokładnie ten moment, było to słoneczne sierpniowe
popołudnie gdy powiedziałam do siebie;

Jest tak wspaniale, że chyba nie ma takiej siły we
Wszechświecie, która mogłaby to zmienić! 

 

 

645Od razu pożałowałam
tej myśli, i właściwie natychmiast poczułam że coś się
ze mną dzieje. I „to" nie było dobre.

Przez ponad trzy miesiące od tego momentu obserwowałam
u siebie drastyczną degradację sił witalnych i mentalnych.
Zaczęły nawiedzać mnie okropne „przeczucia", sny
o zagładzie, strach przed śmiercią w wyniku jakiejś
katastrofy.

Mój kręgosłup i stawy chrupały, czułam się tak, jak gdyby
mój układ szkieletowy miał się zaraz rozlecieć.
Nie mogłam się wyrwać ze złych przeczuć, z marazmu.
Próbowałam się zrestartować, ale jak w samochodzie,
któremu siadł akumulator, kręciłam kluczykiem
bez efektów.

 

 

Miałam przecież15rt
doświadczenie z pasożytami energetycznymi, ale jednak coś
mi tu nie grało. To coś nie było we mnie, a jeśli nie było w moim
wnętrzu, to jak się miałam tego pozbyć?

Znikome przeczucia co do natury problemu zagłuszał coraz
głośniejszy szum w głowie. I nie było to trajkotanie jak tamtych
krokodylków, i nie była to wredna pluskwa, negocjująca swe
miejsce w moim świecie. Nie wiedziałam, co to było.

Pojechałam na Ceremonię. Był koniec listopada. Umęczona
ległam na macie. Zaczęło się od bólu głowy. Ale to nie był
tylko ból. Rozrywało mi czaszkę, miałam uczucie, że do mojego
mózgu podłączone są rurki, przez które sączy się moja energia
życiowa, których drugi koniec sięgał gdzieś hen w kosmosie.

 

 

Zdumiona, zdałam sobie sprawę,klm
że tak właśnie jest. Całe moje ciało, mój kręgosłup, brzuch,
kolana, były poprzetykane niewidzialnymi rurkami podłączonymi
do jakieś machinerii, która wysysała ze mnie wszystko co
się dało.

Byłam żywicielem jakiegoś kosmicznego monstrum, które
potrzebowało mojego strachu i desperacji, podsycanych
okropnymi snami, lękami i trwogą o przyszłość.

Szamanka przyszła i czuję, jak wypina ze mnie te rurki.
A więc ona też je widzi – poczułam ulgę.
Operacja była bardzo bolesna. Miałam uczucie, że to coś jest
ze mną zrośnięte, że bez najmniejszego znieczulenia Aldonka
pracowicie usuwa ze mnie całe to ustrojstwo.
Byłam wykończona, leżałam w boleściach.

 

 

Od czasu Ceremonii1ef
minęło wiele miesięcy. Mój układ szkieletowy powoli 
dochodzi do siebie, choć mam wrażenie, że może zawsze
będzie już taki „chrupiący". Moja równowaga psychiczna jest
OK. Nie mogę powiedzieć, że tryskam taką szczęśliwością jak
przed rokiem, ale odnalazłam balans w emocjach i nie folguję
energii, nawet gdyby była to energia najwyższej radości.

Pasożyt-Ustrojstwo przyszedł, bo sama go zaprosiłam (zresztą
absolutnie nic we Wszechświecie nie dzieje się bez naszej woli
i każdy pasożyt jest w nas, bo tak chcemy).

Większość Wetiko pochodzi stąd – łapiemy je w pracy, od rodziny,
gdy szalejemy w gniewie lub tkwimy w stagnacji.

 

 

AXATamto coś nie było
stąd. Była to pozaziemska w pełni zmechanizowana jednostka
nieorganiczna. I jest tego ustrojstwa tam w Kosmosie na pęczki.

Gdybym była słabsza psychicznie, sytuacja, w jakiej się
znalazłam, mogłaby doprowadzić do schizofrenii lub śmierci.

Rdzenni szamani zamykają ludzi opętanych (schizofreników)
w szałasach czy lepiankach bez dostępu do światła.
Siedzą tam oni co najmniej 3 dni, w zależności od stadium
choroby, aż do wyzdrowienia.

Dokładnie taki „przepis" dostałam od Ayahuaski. Ustrojstwo 
niekarmione światem zewnętrznym, lecz pozostawione sam 
na sam ze swoją ofiarą, samo się usuwa.

 

 

Doświadczenie,416
jakie zdobyłam poprzez kontakt z tym pozaziemskim
pasożytem wzbogaciło moją wiedzę i rozumienie wielu
chorób, zresztą po totalnym oczyszczeniu się z Ustrojstwa
przyszło wiele pięknych i mądrych chwil.

 

LEKCJA TRZECIA
Dbaj o równowagę w emocjach, nie folguj skrajnym
energiom, bez względu czy jest to żałoba, czy ekstaza
radości, i nie wywołuj wilka z kosmicznego lasu!
Never!

 

 

Our website is protected by DMC Firewall!