Back to Top
  • 1.jpg
  • 1a.jpg
  • Aya_Top9da.jpg
  • Aya_Top9daa1.jpg
  • Aya_Top_4.jpg
  • Aya_Top_5---Kopie.jpg
  • Aya_Top_7.jpg
  • Aya_Top_9.jpg
  • Aya_Top_9a.jpg
  • Aya_Top_9ab.jpg
  • zya_Top7a.jpg
  • zya_Top7b.jpg
  • zya_Top7c.jpg

O mnie

Artykuły

artykulyPoniżej wybrane artykuły mojego autorstwa m.in.z:


Nieznanego Świata,
Czwartego Wymiaru,
INfO&TIPS - największego tygodnika polskiego, wydawanego na zachodzie...

oraz artykuły moich przyjaciół i gości. 

 

Kliknij na interesujący cię tytuł artykuł:

Autohipnoza czyli trening autogenny

Engramy i regresje

Reinkarnacja

Złote zasady regresji i terapii reinkarnacyjnej

Magia czy mistyka

Tajemnica siedmiu pieczęci

Tarot

Tarot - USG dla duszy

 


 

 

 

WARIACJE NA TEMAT KOLEJNYCH CZAKR:

 

Leczenie czakr cz.1

Leczenie czakr cz.2

Czakra I "Duchowość kasy"

Czakra II "Duchowość rozkoszy" cz.1

Duchowość rozkoszy cz.2

Czakra III "Duchowość agresji"

 


 

ARTYKUŁY PRZYJACIÓŁ:

 

"Rok 2012, piramidy i rola Słowian w Nowej Erze"

"Siedem poziomów leczenia"

Relacja z kamiennych kręgów

Relacja z kamiennych kręgów - fotoreportaż Marka Rymuszki

Wetiko - niewidzialne pasożyty

RELACJA z ceremonii na temat pasożytów

 

 

 

 

 

Moja misja

 

 

Visita interiora terrae rectificando invenies occultum lapidem.

"Odwiedź głębię Ziemi; przez oczyszczenie znajdziesz tam ukryty kamień."

stare alchemiczne motto

 

zzlka1MOJA

MISJA

 

 

 

Znałam
moje zadanie 
życiowe; Odkąd
pamiętam, była to
praca na rzecz rozwoju
świadomości.

 

W tym właśnie celu
latami wytrwale ćwiczyłam kundalini jogę, prowadziłam gabinet terapeutyczny, organizowałam warsztaty i pisałam do wielu czasopism ezoterycznych....

 

 

Pochłaniał pir Amnie
też temat 
piramid, więc gdy 
na jednym z pierwszych 
rytuałów Aya pokazała mi kolejny model, pomocny do
przejścia w Nową Erę, puzzle ułożyły mi się w spójną
całość. 
Mimo wszystko znalazłam się na rozdrożu!

Nagle się okazało, że jestem (zawsze byłam) szamanką 
(patrz: mój pierwszy raz)! Szaman zaś kojarzył mi się dotąd
z dzikusem, biegającym z bębenkiem wokół ogniska. 
Wizja siebie w tej roli raczej mnie nie pociągała, ale
człowiek się po prostu taki rodzi! 
Tak więc wszystkie znaki na Niebie i Ziemi wskazały,
że moja dalsza droga jest już jasno określona i nie ma
z niej odwrotu.

 

 

003- Zrozumiałam!
Nie miałam tylko pojęcia, w jakie ramy ubrać tę moją
szamańską działalność. Pewne było, że nic mnie nie łączy
z indiańskimi curanderos, a z Ayahuaską  - bardzo wiele.
(Nie miałam wtedy zielonego pojęcia, że Aya tak naprawdę
pochodzi od Słowian - gAja- Łaska, patrz: O Ayi.)
Ceremonialne wizje natrętnie krążyły wokół świątyń, które
wyglądały jak ze starożytnego Egiptu lub Grecji, a ja błądziłam
po omacku w poszukiwaniu samej siebie.

Olśnienie przyszło etapami i nie dotyczy mnie jako
indywidualnej jednostki. Równie dobrze może to być twoja
misja, ale...Najlepiej, jeśli opowiem wszystko
od początku...

 

 


 

 

 

ziemiaPODRÓŻ

DO WNĘTRZA

ZIEMI

 

 

 

Gdy dojrzałam
do samodzielnych

ceremonii, zdałam sobie
sprawę, że to już nie przygoda,
lecz "służba", wymagająca
całkowitego
poświęcenia
siebie.

 

- Trochę mnie to przeraziło!!!
 Organizm po przebytych chorobach (czyt: szamańskich inicjacjach) wciąż jeszcze był bardzo osłabiony,
a dusza przeżywała coraz silniejsze wstrząsy.

 

Wszystko xxdbyło dla mnie 
nowe i więcej niż niezwykłe. W obliczu nowych zadań zmuszona
byłam sklecić ją na nowo. Ledwie więc nadążałam przetrawić własne,
niezwykle intensywne przeżycia, gdy drzwiami i oknami pchali się
do mnie ludzie z coraz większymi obciążeniami.

 

Zbyt ostre tempo 
zdarzeń sprawiło, że w krótkim czasie poczułam się kompletnie 
wyczerpana. Moje ciało znów odmówiło mi posłuszeństwa, ale...
Matka Natura zadbała o równowagę!

 

bzwAtak srogiej zimy
sparaliżował całą niemal Europę. 
Zabrakło nawet soli do
sypania ulic i ludzie zmuszeni byli siedzieć w domach. Przyroda
zasnęła, wokół zrobiło się biało i cicho, świat na chwilę wstrzymał
oddech..
.
Podczas jednego z takich cichych wieczorów, 
natychmiast po wypiciu
ayahuaski, zległam na macie jak bezwładny worek. Czułam niemalże,
że życie ze mnie ulatuje i duch mój bezwolnie pchany jest wprost
do Hadesu. - Przynajmniej muzyka, która docierała do moich uszu
(dźwięk fletu z filmu "Dawno temu w Ameryce"), kazała mi nazwać
to Hadesem.

 

 

001Praktycznie "umarłam" 
i siła, 
znacznie potężniejsza ode mnie, ściągała mnie niżej,
coraz niżej, w niekończącą się otchłań podziemia. 
Byłam tak wyczerpana, że praktycznie niezdolna do przejawów
wolnej woli - jakbym na nic nie mogła mieć już wpływu. Zabrakło
mi nawet siły na strach (on też wymaga energii), było mi
zwyczajnie wszystko jedno, po prostu: nieeech się dzieje!
Beznamiętnie mijałam mgliste kontury i cienie; jakieś obrzydliwe
płazy, poczwary i wszelkie możliwe plugastwo...

 

 

AsclepiosW końcu dotarłam na DNO. 
Nie było już żadnego niżej ani głębiej. Przeniknęła mnie
świadomość, że to stacja ostateczna, absolutny finał, grób....
Najgłębsze DNO.

I tak... Znalazłam się w obszernej, brunatno - szaro -burej
jaskini, w której 
panoszyło się wielkie NIC. Brunatno-szara
Pustka.
Mój wzrok, siłą rzeczy,utkwił na jedynym przedmiocie, jakim
był wystający na środku jaskini słupek z owiniętym wokół,
adekwatnie paskudnym wężem.

 - Tyle widziały "oczy", ale nastrój tam panujący był zupełnie,
zupełnie inny. Jaskiniowa pustka zdawała się być niezwykle
twórcza. Tętniła niewidzialnymi światłami Nicości, z której
można wyczarować, co tylko dusza zapragnie. 

 

 

Wąż natomiast,
002z mordą komicznie szkaradną jak pyski moich bokserów, 
promieniował ciepłem i humorem, napełniając całe pomieszczenie
dowcipną, disneyowską słodyczą.
Miałam wrażenie, że od dawna tam na mnie czekał i od pierwszego
wejrzenia wzbudził omdlewające uczucie bezgranicznej, bezwarunkowej
MIŁOŚCI. Tak, wążż! Tak, uczucie Miłość!
Zawsze miałam wstręt do węży, jednak potęga tego uczucia była tak
rozpierająca, że miałam nieodpartą  chęć ucałować tę wężową paszczę,
jednak... 
Pełna respektu zatrzymałam się w pół drogi. - Najwyraźniej gad, świadomy 
mojej zwykłej awersji do węży, chciał mnie wpierw taktownie
 "oswoić".

 

 

003Zaczęła się pantomima
jak w zabawnej kreskówce. Wszystko, co miał mi do powiedzenia,
pokazywał spojrzeniem, myślą, gestem... Słowa były zbędne... Gdzieś
przepadła cała moja dorosłość, doświadczenie i powaga. 
Stałam się znów małą dziewczynką! Czułam wewnętrzne łaskotanie
i słyszałam mój dawno zapomniany, perlisty śmiech. - Byłam czystą
radością i miłością, a jaskinia dosłownie trzęsła się od beztroskich
chichotów. Najchętniej objęłabym całą planetę i obdarzyła radosną
czułością wszystko, co żyje!

Nie można było przeżyć większej dawki szczęścia!
Niemożliwe 
było kochać bardziej!

 

 

092Gad wydał się być
bardzo z siebie zadowolony, jakby mu się coś świetnie udało.
Niczym mruczący kocur z rozkoszy przymknął oczy, złożył komiczny
łeb na słupku i na moment zamarł w bezruchu... - Czarował!

Po chwili, otwierając filuternie jedno oko, "wypuścił" w moim kierunku
potężnej wielkości, doskonale 
przejrzysty DIAMENT, który mieniąc się
wszystkimi 
barwami tęczy płynnie przemierzał przestrzeń.
Na koniec wniknął w mój splot słoneczny, wypełnił całą klatkę piersiową
i stał się  jednością, z moim sercem, ze mną.
Spojrzeniem zadałam pytanie. - Co to znaczy? Co mam z tym zrobić?
- Zamiast dać odpowiedź, wąż wzbudził we mnie jeszcze większy chichot
- jakby mnie połaskotał. I choć nadal nie miałam pojęcia, co jest grane,
poczułam się, jakbym usłyszała doskonały dowcip. Hi, hi, hi... Robimy
niezłego psikusa.

 

 

diamentik...Powoli wracałam
do rzeczywistości.
Z głośnika słychać było właśnie utwór Pink
Floydów (przypadek???) 
"Świeć szalony diamencie" 
- Jak zwykle mąj
mąż, Jarek; puścił najwłaściwszą muzykę we właściwym czasie, a ja...

Swoim zwyczajem starałam się zebrać myśli i coś z tego przeżycia
przełożyć na język 
rozumu.
Diament jest mistrzowskim kamieniem. Wznosi naszą świadomość
do JEDNOŚCI. Gdy człowiek wypełni się wewnętrznym światłem, jego
szyszynka błyszczy niczym diament w koronie, ale...
Mój trafił w splot słoneczny!

 

 

1idPo głowie
kołatała mi się średniowieczna sentencja; 

"Najwyższe pochodzi z najniższego".

W końcu zeszłam najniżej i doświadczyłam uczuć najwyższych...  
Jasne jak Słońce stały się słynne słowa Jezusa, że;

"Aby wejść do Królestwa Niebieskiego, musimy znów być
jak
 dzieci."

W ogóle wszystko stało się logicznie proste, choć rozum
w klasycznym rozumieniu tego słowa gdzieś mi się rozpłynął. 
Miałam w tym momencie otwarty umysł małej dziewczynki, wielkie, 
wzmocnione diamentem sercem i 
mądrość dziecka Wszechświata.

Ostateczne zaś wyjaśnienie tego, co mi się przydarzyło, 
nadeszło nieco później.

 

 


 

 

 

Eskulap 003ROZWIĄZANIE

ZAGADKI

 

 

 

Następnego dnia
czułam zdumiewający
przypływ energii do pracy.

Nadal najważniejszym zagadnieniem
było znalezienie odpowiednich
ram dla mojego szamanizmu,
stąd nieustannie ulegałam
różnym natchnieniom. 

 

 

Obecna strona
zaprojektowana była wówczas w stylu (jak w moich wizjach) starożytnej Grecji, a ponieważ ayahuasca kojarzona bywa z medycyną, wpadł mi do głowy pomysł, by ozdobić nagłówek wizerunkiem greckiego boga medycyny. 

 

Orłem 50w szkole
- nie byłam, mitologii - nie pamiętałam, zaczęłam więc szperać
w necie i...Wsiąkłam na kilka dni!
Z wypiekami czytałam o tym, jak to bóg medycyny, Asklepios 
(w Rzymie: Eskulap), wskrzesił martwego syna króla Krety... Zielem,
jakie NA DNIE GROBU wskazał mu wąż!!!!
- Trudno o bardziej trafne określenie "jaskini", w której dopiero co
miałam zaszczyt przebywać!
A gdy doszłam do słów, że Asklepios po konflikcie z Zeusem zstąpił
do Hadesu i nadal pomaga ludzkości pod postacią węża, stało się
oczywiste, że przeżyłam autentyczne spotkanie z ziemskim bóstwem
i że...

 

laskaStarożytna mitologia
to nie bajki! Rzeczywistość "po tamtej stronie lustra" jest w istocie
bardziej rzeczywista niż tzw. świat realny...

W języku trackim podobno AS oznacza wąż, CLEPIOS - owinięty, EPIOS
- łagodny, delikatny. - Nie wiem, nie znam trackiego, ale raczej
szczerze w to wątpię. Podejrzewam, że prawdziwe, trackie (czyt:
słowisańskie) imię boskiego węża brzmi ASKLEPA (AS + skep - sklepienie).
Grecy dodali mu tylko swoje "ios".
Jeszcze i dziś w Czechach, a także w wielu rejonach Polski piwnicę czyli
miejsce pod podłogą (sklepienim), gdzie ludzie chodzili dawniej po
zeimniak,  ogórki czy kapustę..., nazywają SKLEPEM.
Współczesna polska nazwa "SKLEP" wzięła się stąd, że jest to miejsce,
skąd  przynosimy żywność (po czesku sklep to "obchod").

 Foto:  LASKA ASKLEPIOSA, naturalnie uformowana z brzozy.  Dosłownie  "spadła nam z nieba" - Dziś jest strażnikiem sali ceremonialnej.

 

 

c8bNie potrzebowałam
wyjaśnień, dlaczego Grecy po napaści na Trację wchłonęli, a potem
otoczyli trackiego boga tak potężnym uwielbieniem, że 
z biegiem lat
zdystansował 
on cały olimpijski panteon.

Stałam się doskonale świadoma, dlaczego bez zbędnych refleksji
akceptujemy go na drzwiach aptek i opakowaniach leków. - Wprawdzie
wyrabia się wiele medykamentów z jadu węży, lecz Eskulap
jadowity nie jest! (To co on tam robi?)

Pojawiły mi się wizje przeszłości, jak pracowałam dla niego w świecie
starożytnym, jak 
ubarwiał moje dziecięce sny w obecnej inkarnacji.
Poczułam się, jakbym wróciła do "domu"...
"Starogrecki" - jak mi się wówczas wydawało - szamanizm zaczął mnie
wciągać bez reszty. Otwierałam się na kolejnych bogów, aż dotarłam
do misteriów eluzyjskich i bogini Demeter (zwanej dziś Ayą).

 

 

 

Eskulap 003AOstatecznie
odnalazłam swoją szamańską tożsamość wśród filozofów i kapłanów
orfickich, a po latach odkryłam prasłowiańskie pochodzenie transowych
bogów -  tak greckiego jak i indiańskiego panteonu.
Korzenie tej wiedzy sięgają czasów Ariów (czyli Prasłowian), kiedy nie
było jeszcze ani Grecji, ani nawet Inków, Majów czy Azteków w Ameryce,
ale... 
To już inna historia

 

W tamtej
chwili na próżno 
starałam się rozgryźć, dlaczego Eskulap dał mi diament.  
Nazwa "diament" pochodzi  z gr. adamas - niepokonany, niezniszczalny
(jak energia serca). Czułam, że wciąż jeszcze nie rozumiem wszystkiego.
Rozwiązanie zagadki przyszło pocztą elektroniczną. - Uczestniczka jednej
z moich ceremonii, dziewczyna o znaczącym imieniu "Bogu-miła" napisała:

 

 

4ec"Aldonko, nie wiem, dlaczego,
ale czuję, że muszę Wam o tym opowiedzieć.
Miałam dziwny sen. Widziałam studnię [alchemiczny, potężny symbol kobiety
- przypis Aldony]
  i osadzony na niej wielki diament.
Do studni zbliżały się kobiety i trzymając się za ręce zamknęły wokół
niej krąg.
Nagle diament, napełniony światłem z głębin ziemi, wypuścił we wszystkie
strony silne promienie. Przenikały one serca kobiet i zapuszczały się dalej
i dalej, a na końcu każdego z nich powstawała identyczna studnia i tak samo,
gromadzili się wokół niej ludzie.
Całą planetę oplotła diamentowa sieć ... 
Mam nadzieję, że moje słowa trafią do właściwych rąk i otwartych serc.
- Bogusia"

 

 

staSurrealistyczne poczucie humoru 
Eskulapa znów zbudziło ogrom ciepła w moim sercu. Uśmiechnęłam się
na wspomnienie jego psikusa, szczególnie, że niemal w tym samym
momencie ktoś podrzucił na facebooku przesłanie kręgów zbożowych
- węża i diament.
Wszechświat zdawał się mówić do mnie ze wszystkich stron!
A największym dowcipem Eskulapa było to, że stał się moim "mentorem",
choć nigdy nie chciałam (i nie chcę) mieć nic wspólnego z medycyną
(leczeniem ciała). Kolejka ludzi chorych pod drzwiami jest mi
zdecydowanie obca. Nie moja działka!
Moją misją od lat była i - mam nadzieję - pozostanie transformacja -
przemiana życia i losu, oświecenie... 
Pomimo tego moje ceremonie stały się - dosłownie - istną wylęgarnią
uzdrowicieli. - Najwidoczniej oni przede wszystkim muszą mieć
rozszerzoną świadomość i bardziej niż inni potrzebują oświecenia.
           

 

 


 

 

 

Z czasem uczestniczki moich ceremonii zaczęły pisać bardzo zbliżone relacje.

 

ayahuasca misja 01PATRYCJA

 

 

 

"...Zadałam
Ayi pytanie o moje
posłannictwo.

 

Pokazała mi, jak zmieniam się z dziecka w kobietę
- przeistaczam się w Białą Kapłankę. 
To była kompletna metamorfoza, z ognia i popiołu przeobraziłam się w feniksa, na moment byłam cudownym ptakiem, potem znów kobietą - Boginią Miłości.

 

 

Aya powiedziała, wiatr
że moim przeznaczeniem
jest dawać miłość

w najczystszej
postaci. 

 

I świecić
diamentowym
światłem.

 

Ukazała mi wizję naszej planety,
na której świecą małe punkciki. To jesteśmy my - dobrzy i pełni miłości. Planeta obracała się jednocześnie wokół własnej osi i rozciągała się w czasie i przestrzeni, a ja...

 

tjmwidziałam,
jak co chwilę
rozbłyskują nowe
światełka i jest nas
coraz więcej.

 

Obraz się
oddalił, aż ukazały
się miliony i nnych
planet, równie pięknych
jak nasza, na których

 

mrugały identyczne diamentowe punkciki.
Poczułam jedność ze wszystkimi stworzeniami wypełnionymi miłością. Jesteśmy połączeni i mamy jeden cel: szerzyć miłość, to nasza broń przeciwko złu.

 

sdOno objawiło
się jako pajęcza
sieć destrukcyjnych
energii, które w dzisiejszych
czasach przybrały
formę;

 

skostniałych
religii, fanatyzmu,
polityki, a nawet programów
telewizyjnych. (...)

 

Widziałam jak gigantyczna,
międzyplanetarna pajęczyca zagarnia w sieci nieświadomych ludzi. Diamenciki jednak uciekają w sama porę - mają świetną intuicję..."

 

...

ayahuasca misja 03MARZENKA

 

 

"....zauważam,
że na czymś siedzę...
Widzę pod sobą ogromnego
smoka o łuskach złotych
i czerwonych, czasem
zielonych.

 

Odlatuję z nim daleko w przestrzeń...
Pokazuje mi wszechświat... Pokazuje kosmos pełen świetlistych punktów i wiem, że takim światłem jestem również ja.

 

Czuję radość 184
i  wdzięczność. 
Wiem, że to moja
misja i cel rozświetlać
wszystko wokół
sobą.

 

To działa
jak domino,
jak sieć w internecie...

I pociąga za sobą
następnych.

 

Jestem ogromnie szczęśliwa!
(...) Kolejnym razem wita mnie ogromny seledynowo-złoty smok. Czuję ochronę, podziw. Jestem pełna ufności.

 

1a1Jesteśmy
zawieszeni
w przestrzeni
kosmicznej.

 

W tym
momencie
smok wchodzi
w moje ciało. Wygląda
to tak, że przez kilka
chwil czuję wszystko
jego zmysłami.

 

Czegoś takiego nie da się opisać
ludzką mową. Mam wrażenie, że moje ciało tego nie wytrzyma i że rozsadzi moją głowę i oczy. Nie jestem w stanie wszystkiego przetworzyć, co widzę.

 

Mam 104
wyostrzone
zmysły, szczególnie
wzrok, który otacza
każda żyjącą istotę
z osobna, a...

 

zarazem
ogarnia wszystko
wokół.

 

Patrzę >jego< oczami na Ziemię,
która jest pełna skupisk świetlistych punktów (jak świetliste diamenty). Wygląda to jak mapa. 
Wiem, że to jest także moja misja.

 

109Że mamy
się łączyć,
rozświetlać
miłością świat.
Że mamy rosnąć
w siłę. Dzielić,
rozsiewać miłość.

 

W mojej
głowie przetacza
się masa informacji,
które z ogromną
szybkością są we
mnie zapisywane. (...) 

 

Pozostała część ceremonii
to moja misja: każdy dzień, gest. Widzę mieszkania, ulice pełne szarych i zaślepionych ludzi. Wiem, ze wszystkim nie pomogę, ale muszę robić swoje.

 

Łącząc 110
się z innymi,
ładować w ten
sposób akumulatory,
szukać podobnych,
by...

 

mieć
więcej siły
i nieść w świat
światło. - Do ludzi!

 

...

 

O mitycznym, zielono-złotym smoku, który często pojawia się na moich ceremoniach,
o znaczeniu i pomocnej roli smoków, patrz: PRZEWODNIK MAŁEGO SZAMANA
O starosłowiańskim bogu - szamanie, Asklepiosie, patrz: MIT ESKULAPA i CEREMONIE ESKULAPA

 

 


 

 

 

Kolejne "kapłanki" dopisują nowe wątki 39
i już dawno wyłoniła się z tego wspólna misja.

Brak tu miejsca na ambicje czy jakiekolwiek hierarchie, nie czas na budowę świątyń.
Zbyt wiele jest do zrobienia w dziedzinie otwierania ludzkich serc i oczu na ich własną, wewnętrzną Prawdę. 

 

Naszym celem jest tworzenie przestrzeni
na duchową wolność. Taką, by każdy człowiek zwyczajowo podążał wyłącznie własną drogą i czerpał wiedzę z wielu różnych źródeł -  z dala od zastygłych dogmatów jakiejkolwiek religii czy filozofii.

 


Naszym jedynym zadaniem jest kontynuować przerwaną
dawno temu tradycję i szerzyć miłość, na której dotkliwy brak cierpi tak wielu. Trzeba pokazać drogę tym, którzy do niej tęsknią i rozprzestrzeniać wśród tych, którzy jej jeszcze nie poznali.

 

ayahuasca diamentA zatem  
świeć....
Szalony
Diamencie!

 

 

 

 


 

O nas

Odśwież stronę!

 

"Uczyć się, to odkrywać, co w głębi duszy już wiesz. 
Wprowadzać w czyn, to... pokazywać, że wiesz.
Nauczać to pozwalać odkryć innym, że wiedzą dokładnie to samo, co ty."

 Richard  Bach

 

 

dusia aya Urodziłam
się 21.05.1962 r.,
w Łodzi, 
wśród zwiastunów
i pionierów 
dzieci
indygo.
                                                     

 

Z zawodu
jestem dziennikarką
i pisarką, nauczycielką
kundalini jogi, terapeutką
..,
a z urodzenia - 
szamanką. 

 

Przez wiele lat pracowałam
jako terapeutka, przewodnik duchowy i pisarka.  Wydałam kilka książek, a przede wszystkim
 pisałam do czasopism w Polsce i w Niemczech (Nieznany Świat, Czwarty wymiar, Gwiazdy mówią, Visionen..., patrz: Artykuły). 

 

PAyahuasca3rowadziłam 
gabinet terapeutyczny
i organizowałam liczne
warsztaty rozwoju duchowego.   
- Z zamiłowania uczyłam, jak
korzystać z wewnętrznych
mocy i ukrytych
możliwości.

 

W 2008 r.
przypadkiem  (jeśli
coś takiego istnieje)
odnalazłam...
ayahuaskę. 

 

Łącząc wypracowane metody
terapeutyczne z napojem, sprawiłam, że 
moi goście mają o wiele większą
 szansę odnaleźć własną - pewną i prostą drogę zarówno do uniwersalnej Wiedzy, Prawdy jak i Miłości. - Po prostu do szczęścia.

 

Ayahuasca instytut1

 

W roku 2009  założyłam w Holandii PIERWSZY POLSKI INSTYTUT AYAHUASKI,
a z chwilą, gdy odkryłam s
łowiańskie korzenie napoju bogów (patrz: moja misja), rozpoczęłam intensywne studia nad korzeniami i "psychodeliczną historią Słowian". 10 lat później zamknęłam Instytut i przeniosłam się na stałe do Czech, by stworzyć pierwszą po wielowiekowej przerwie, słowiańską Swiątynią Gai. 

 

...

 

badania ayahuascaNieustannie 
prowadzę ceremonie 
jako kontynuację przerwanej 
niegdyś przez naszych przodków
MISJIĘ KAPŁANÓW ORFEUSZA. 
patrz: 

TRADYCJA KAPŁANÓW ORFEUSZA 

 

I nadal uczę się
- każdego dnia - od
moich cudownych uczniów. 
od gości i każdego
napotkanego
człowieka.

 

Czuję się najszczęśliwszym człowiekiem 
na świecie, mając możliwość spotykania tak wielu niezwykłych, cudownych istot i czerpać garściami z nieskończonej Mądrości Wszechświata.

 

 

 


 

 

 

NA CEREMONIACH WSPÓŁPRACUJĄ

 

 szaman Zloty SimbaSzaman

 

ZŁOTY

SIMBA

 

z wyboru pozostaje
in cognito
.

 

Studiował na trzech 
wyższych uczelniach 
(w Krakowie, Łodzi i Bochum).
W poszukiwaniu swojej drogi
miał 
zostać inżynierem,
nauczycielem historii,
prawnikiem...

 

 

W rezultacie życiowych zakrętów odkrył, że jest szamanem. 
Pełni rolę karmicznego kontrolera jakości. 
Nie wyznaje żadnej religii i nie tworzy własnej. PRAWDA, niezależnie gdzie i jak nazwana, była, jest i pozostanie zawsze tą samą PRAWDĄ.

 

Okazjonalnie 120 
pojawiają się na
moich ceremoniach
uczniowie.

 

Na sali asystują
też:  Amira, Kajtuś,
i czasami Fifka - 
niezrównane 
i bardzo, bardzo 
opiekuńcze 
"ayahuasqueros".

 

 


 

 

 

Ayahuasca1NASZ

SZAMANIZM

Rys. Obraz Agnieszki Szałabskiej. 

 

 

Szaman to
TEN, KTÓRY WIE -
pośrednik między TYM
i TAMTYM światem.

 

Od zarania
dziejów 
pełnił funkcję
duchowego 
lidera, maga,
proroka, czarownika,....

 

Także doradcy królów, lekarza
ciała lub duszy, nauczyciela duchowego, kapłana, psychologa i terapeuty.
- Ja skłaniam się ku psychologii i terapii.
 

 

Przestrzenie swiaty 1
duchowe szamańskiego
świata 
mają swój ściśle
ustanowiony porządek. 

 

Z grubsza
rzecz 
biorąc
dzielą się na 
trzy
poziomy;

 

1 - ŚWIAT DOLNY

("podziemny", astralny)

 

Jest to obszar uczuć,
duchów chorób, problemów i wszelkiego typu istot demonicznych. Cel
wędrówki tzw. szamanów "czarnych", najczęściej uzdrowicieli.

 

zie12 - ŚWIAT ŚRODKOWY, 

to Ziemia - strefa ludzi
i królestwo 
Natury.

 

Miejsce bardzo
niebezpieczne, ponieważ 
tu ścierają się za sobą
światy; górny i dolny. 
- Nieustanna walka 
przeciwieństw.

 

3 - ŚWIAT GÓRNY,  

duchowy - siedziba istot ze światła, miejsce programowania rzeczywistości i tworzenia PRAW.

 

Ten poziomgora
łączony jest z tzw.
szamanami białymi,
którzy w Wielkiej Tradycji
Północy pełnili rolę
kapłanów. 

 

Naturalnie
strefy te nie są
dla nikogo zarezerwowane.
Każdy może udać się, dokąd
zechce, jednak...
wilka zawsze ciągnie
do lasu.

 

- Mnie pociągają światy górne. 
Mają one wiele płaszczyzn, zamieszkanych przez niezliczone duchy przyrody, opiekunów zwierząt, 
siły życiowe, ciała niebieskie, a także aniołów, posłańców i pomocników... 

 

hunab kuI cały panteon 
bogów, na czele
których stoi Stwórca
Galaktyk czyli Pan
Wszechświata. 

 

Na poziomie
górnym zdobywamy
wiedzę, znajdujemy
odpowiedzi na miliony
trudnych pytań i
czerpiemy moc do
pracy duchowej.

...

 

Jako biała szamanka 
należę do grupy nauczycieli duchowych, "kapłanów" i terapeutów. 
Posiadam zatem ściśle określony zakres obowiązków. - Mam głosić nauki, których zastosowanie gwarantuje ludziom;

 

szamanka AL DONASzczęście i
dobrobyt, powodzenie
w "łowach", miłość, płodność,
obfitość Natury, moc do
walki z chorobą bądź
przeciwnościami
losu... 

 

Biali w każdym
przypadku tylko uczą, 
jak człowiek może pomóc 
sobie sam, jak obejść się bez
pośredników do boga,
zdrowia czy wiedzy....

 

I jak przez samodoskonalenie osiągnąć szczęście. 
Podczas rytuałów dbam o równowagę psychiczną i duchową moich gości, koryguję wibracje, naprowadzam na właściwą ścieżkę... Pomagam wyplątać się z  kręgu cierpienia, z transu ofiary, z koszmarów...

 

ceremonie w HolandiiUczę też, jak
transformować
te energie w moc,
służącą do realizacji
marzeń i planów.

 

Uzupełnieniem
ceremonii jest przekaz
na temat praw, rządzących
naszym losem i wskazanie
narzędzi do pozytywnej
przemiany - tak, by moi
goście odnaleźli mistrzów
...w sobie!

 

Zgodnie z duchem czasu uczę też
o konieczności powrotu do korzeni, do Natury, do słowiańskich bogów.... I przywracam pierwotną świadomość jedności, opartą o prastare zasady "rodzina, ród, plemię".

 

...

 

Pełną kontrolę CZARNI
i władzę na ludźmi
przejmują wyłącznie
szamani CZARNI, n
azwani 
tak 
z racji charakteru
swojej pracy.

 

W światach
podziemnych natykają
się na coraz mroczniejsze
i bardziej przerażające
warstwy, z którymi
zazwyczaj radzą
sobie doskonale.

 

Walczą tam z duchami chorób, odprowadzają
na swoje miejsce zbłąkane dusze zmarłych bądź wykonują egzorcyzmy... 
Mają do czynienia z bardzo ciemnymi energiami. (Gdy trzeba też to robię, ale... generalnie to nie moja bajka.)

 

Herb Lubicz nr1Więcej,
patrz:

Przewodnik małego szamana

Tradycja

Szkoła szamanów

 


 

 

dusia HolandiaMOJA

DŁUGA

DROGA

 

 

...była zaskakująca,
ciernista i burzliwa.

 

 - Pierwsze 
oświecenie dostałam 
w wielu 3 lat, następne 
mając 16 (szczegóły: 
Jak rozpoznać szamana). 

 

W świecie, jaki zastałam,
nie było miejsca dla oświeconych dzieci, stałam się więc wyobcowana, zbuntowana..., a otoczenie traktowało mnie jak dziwoląga.

 

Choć nie pro
miałam pojęcia, 
że jestem szamanką, 
byłam w pełnym tego
słowa znaczeniu 
prowadzona...

 

przez
"duchy", 
bóstwa,
moje wyższe 
JA i
nierzadko przez
samą 
Ayę. 

 

Towarzyszące mi
sny obfitowały w mistyczne przeżycia i drogowskazy. 
Były o wiele ciekawsze niż realne życie
(przynajmniej to za komuny). 

 

1aeNatychmiast po 
maturze dosłownie 
"rzuciłam się" na krążące 
w podziemnej Polsce ksero 
- odbitki książek o tematyce 
duchowej. 

 

Nie pozwoliłam 
przykuć swoich myśli 
do żadnej katedry, żadnej 
akademii i nie dałam
się wciągnąć w żaden
wyścig szczurów.

 

I gdy tylko poznałam WOLNOŚĆ, 
za nic już nie dałam 
jej sobie odebrać. Przyszłam na Ziemię z konkretnym zadaniem i w jakiś sposób, wewnętrznie byłam go świadoma.

 

Na emigracji sw ko
w Niemczech założyliśmy
z mężem firmę i z racji niezwykle
korzystnej koniunktury poznałam
smak łatwych, dużych
pieniędzy.

 

Równie szybko
dopadła mnie gorycz
konsumpcyjnej frustracji
i usilnie szukałam czegoś
"więcej". 

 

Sądziłam, że znajdę to wśród obcych kultur,
religii, filozofii.... Rozpoczęliśmy więc podróże, podczas których poznałam różnej maści szamanów (głównie berberyjskich, afrykańskich i zachodnich, powracających z Amazonii adeptów z pokolenia dzieci - kwiatów....),a także  nauczycieli i guru. 

 

patrUlepszanie świata
każdy winien zacząć 
od siebie, wzięłam się  
więc ostro do pracy! 

 

W niekończących się 
medytacjach z ogromnym 
samozaparciem zgłębiałam 
sekrety życia, zasady 
funkcjonowania umysłu i prawa, 
jakimi rządzi się ludzki 
los i szczęście.

 

Każdy kolejny
dzień był wówczas początkiem nowej drogi, a każdy spotkany człowiek - kolejnym drogowskazem.

 

Ze wszystkichYogi Bhajan
kierunków i metod,
wybrałam psychocybernetykę
- zachodnią metodę korzystania
z możliwości ludzkiego umysłu
i bogactwa uczuć.

 

Jest to w istocie 
starożytna ścieżka duchowa
YANTRA -  Odpowiada za
urzeczywistnienie, spełnione
działanie (realizację
marzeń).

 

Przełomem w tej edukacji stało się spotkanie
z Wiedzą Sikhów - strażników tajemnic kundalini jogi, którą przywiózł naZachód Yogi Bhajan. - 
Ta filozofia okazała się tą doskonałą Prawdą, którą od dawna odkrywałam w swoim wnętrzu.

 

aldona aya 4Z wielką
łatwością też
przyjmowałam bardzo
trudne asany i ćwiczyłam
wytrwale (po 3-4 godziny
dziennie) przez
12 lat.

 

Łącznie
przez blisko
20 lat żyłam w
odosobnieniu.

 

Podróżowałam wyłącznie
do kultowych miejsc dawnych cywilizacji, gdzie doznawałam natchnienia lub spotykałam kolejnych
nauczycieli.

 

Czerpiąc z wielupower Yantra
źródeł uświadomiłam
sobie, że nastał czas, by
wschodnia Prawda i etyka
harmonijnie splotły się
z zachodnim dążeniem
tworzenia "raju na Ziemi".

 

Całe lata zajęło
mi badanie wpływu
energii piramid na ciało,
duszę i umysł. 

 

Konstrukcje te
stały się moją wielką miłością, obiektem szalonej fascynacji i przedmiotem nie kończących się badań. 
Efektem tej pracy jest strona www.yantra.pl  

 

mynr1Oświecenie
prztrafiło się w
1996 r. - niemal
jednocześnie mnie
i mojemu mężowi.

 

Odświeżyło
nam pamięć podobnych
zdarzeń z przeszłości. 
- Zyskaliśmy nowe poczucie
siebie i poznaliśmy 
swoją
prawdziwą wartość. 

 

Zrozumieliśmy, że cała Wiedza Wszechświata mieszka głęboko
w każdym z nas. - Na tej ścieżce upewniłam się, jak naprawdę funkcjonujemy i ponownie zrozumiałam moc naszych myśli i uczuć. Pojęłam, jak wielka jest nasza władza nad życiem.

 

Z czasem aldona mironski 4dotarło
do mnie dobitnie, że
do moich zadań należy 
dostarczenie ludziom
narzędzi i 
metod, dzięki
którym...

 

każdy samodzielnie
odnajdzie  MISTRZA  
W SOBIE
. - Podjęłam
zatem pracę terapeutyczną 
i zaczęłam jeździć z
warsztatami po
świecie. 

 

Głównym moim celem
było - niezmiennie - propagowanie wiedzy na temat, jak wiele można osiągnąć przy użyciu własnego umysłu.

 

O szamanizmZ ksiazka2 ter 1
zahaczyłam na dobre
studiując esencje dr Bacha
- największego szamana
wśród lekarzy. 

 

Dzięki niemu zagłębiłam
się w nieskończoną paletę
ludzkich uczuć i zaczęłam
postrzegać wszystko w strukturach
energetycznych. - Pracę tę przelałam
na karty książki "Terapia trzeciego
tysiąclecia" (Studioastro).

 

Aby rozgryźć zadania życiowe, 
wytyczone przez indywidualną duszę, wnikliwie studiowałam numerologię, kalendarz Majów, astrologię... Studiowanie tych dziedzin wiedzy nigdy się nie skończy.

 

Z KSIAZKA tarotWnikliwie -
początkowo tylko
dla zabawy - studiowałam
też tarot Thota.

 

Nie miałam
wówczaspojęcia,
że ukryte w nim 
symbole,
barwy i obrazy, to 
swoiste
"znaki drogowe" w 
świece
ayahuaski.

 

Praca na tym poziomie
uwieńczona została książką "Tarot terapeutyczny" (Studioastro). Moje książki dostępne są dziś już tylko na allegro. 

 

Aldona Mironski 2Jako
terapeutka
i regreser zdobyłam
doświadczenie w
prowadzeniu ludzi
po bezdrożach ich własnej
podświadomości. 

 

Stworzyłam 
nawetparę nowatorskich 
metod terapeutycznych, m.in.
metodę programowania 
siebie i swojego życia 
na nowo (patrz: Obrazy duszy)... 

 

Metody pracy z podświadomością
(np. "Złote zasady regresji i terapii reinkarnacyjnej")... publikowane były w czołowych pismach ezoterycznych w Polsce i w Niemczech, a potem - tłumaczone na wiele języków - krążyły po Internecie.

 

Głębokienat
stany wglądów 
zyskałam 
dzięki roślinom
i nieocenionej pomocy
matki Natury.

 

Żródło SZAMAŃSKIEJ 
MOCY zawdzięczam ciężkim
zmaganiom ze śmiertelnymi
chorobami
(patrz:
Szkoła szamanów). 

 

Najważniejszą rolę odegrała determinacja, konieczność
sięgnięcia do rezerw, dyscyplina, praca własna, nauka oraz systematyczne wycieczki w głąb siebie. Aż przekroczyłam granice, za którymi nie ma już mistrzów i nauczycieli.

 

Dopełnieniem  joop
całości stały się rytuały
ayahuaski pod kierunkiem
holenderskiego terapeuty,
Joopa van der Hagena. 

 

W tym punkcie,
z wielkim już bagażem
doświadczeń i wiedzy
duchowej rozpoczęłam
zupełnie nowy rozdział
mojego życia.

 

Miałam za sobą 20 lat rozwoju duchowego,
dorobek pisarski  i bogatą praktykę w pracy z ludźmi... - 
Szaman stwierdził, że niczego już mnie nie nauczy i zalecił tylko.... pić napój!  - Od roku 2008 r.  piję go zatem nieustannie.

 Więcej, patrz: Przewodnik małego szamana


 

 

 

certyfikatWAŻNIEJSI

NAUCZYCIELE

 

 


Tytuł nauczyciela
kundalini jogi otrzymałam
w Kyborg Institut, gdzie po
4 latach nauki otrzymałam
certyfikat. 

 

Regresji nauczyli
mnie... Mniejsza z tym,
bo wiedzę na ten temat
musiałam wielokrotnie
weryfikować. 

 

Stworzyłam własną
szkołę i złote zasady regresji, które stały się podstawą pracy wielu terapeutów, patrz: Artykuły

 

Największy wpływOlo
wywarł na mnie lekarz 
i szaman w jednej osobie 
(bardziej szaman), mój
duchowy bliźniak, Aleksander
Chwastek

 

-  założyciel
Akademii Zdrowia
i Rybnickiej Jesieni
Kabaretowej (RYJEK),
felietonista Nieznanego
Świata, także 
pisarz, komik 
i wielki uzdrowiciel...

 

W szamanizm słowiański wprowadził mnie
Wojtek Jóźwiak, jednocześnie mój wspaniały nauczyciel astrologii. Bezcenne nauki przekazał mi yogi Bhajan i mnóstwo idoli jak np. Ramana Maharshi, Krishnamurti, Anthony de Mello...  

 

tomyJednak najwięcej 
zawdzięczam mężowi, 
Jarkowi Mirońskiemu, przy
którym 
każdy dzień jest nauką 
i nieustannym 
wzrastaniem ...

 

Bez niego 
nie było by....
niczego! 
Znamy się od piaskownicy 
i trwamy przy sobie od
roku 1980.

 

Jestem głęboko przekonana, 
że w dzisiejszych czasach i w naszym, zachodnim świecie trudniej  o udany związek i kochającą się rodzinę niż o oświecenie, zatem w tym punkcie przypisuję sobie największe osiągnięcia. 

 

W procesie edukacja
całej mojej edukacji

wiele wniosły moje dzieci, 
dwie szamańskie 
dusze, których wewnętrzna
wiedza 
i mądrość są dla
mnie 
POWALAJĄCE. 

 

W ayahuaskę
wtajemniczył mnie
Joop van der Hagen oraz
jego asystentka, Inne. 
Ogromnie dużo przekazał 
mi wielki mistrz materializacji,  
biznesmen-filozof, 
A. Pernicz 
i wielu, wielu innych.... 

 

Uczyłam się nieustannie od najróżniejszych
terapeutów i oświeconych, z  którymi czasem spotkałam się tylko jeden raz, którym zawdzięczam bardzo wiele i których wymienić tu nie sposób.  

 

Szamanka Al Dona 

 

 


 

Mój pierwszy raz

 

 

MÓJ PIERWSZY RAZ

 

0AiNa progu Nowej Ery
przeżywamy zmierzch wszelkiej maści guru. 

Kończą się uprawnienia pośredników do Boga,
zdrowia, Wiedzy... 
Nikt nam już nie podyktuje, w co wierzyć,
jak się modlić lub leczyć....

Nadchodzi czas odkrycia mistrza w sobie,
czas poznania wewnętrznej Mądrości 
i nieograniczonych potencjałów Ducha.

 

Dojrzeliśmy, by uczyć się wprost od Natury. 

 

 

 


 

 

                                                                                 

aldona aya 4WSTĘP

 

 

 

Zanim
dotarłam 

do roślin, intensywnie
ćwiczyłam kundalini
jogę i...

 

Prowadziłam z mężem
badania nad energią piramid. Pasjonował mnie wpływ świętej geometrii na rozszerzanie ludzkiej świadomości i przekazy starych kultur... Na dobre pochłonął mnie rozwój...

 

pir YPo latach
osiągnęłam sukces! Życie stało się pasją, odkrywałam coraz
to nowe przestrzenie, a okoliczności zewnętrzne przestały mieć
wpływ na mojego szczęśliwego ducha. 
Sądziłam, że stan ten trwać będzie wiecznie!

Niestety, wyrażałam coraz śmielsze poglądy na temat uzdrawiającego
działania piramid i... weszłam tym w konflikt z prawem, stworzonym
na użytek koncernów farmaceutycznych. - W myśl tego prawa nie
wolno głosić, że coś "leczy", jeśli laboratoria naukowe nawet nie
zamierzają tego zbadać.
W ten sposób zawisła nade mną groźba grzywny w wys. ćwierć miliona 
euro, zamienna na pół roku więzienia!

 

 

prawoGłównym oskarżycielem 
w tej sprawie nie były, bynajmniej, koncerny, a niemiecki
wspólnik, który po przywłaszczeniu sobie wyników kilkunastu
lat naszej współpracy, postanowił usunąć niewygodną konkurencję 
i rozpętał w tym celu szatańską wojnę na zawiłe paragrafy 
i grubość portfela.

Tak rozpoczął się dla mnie istny "okres burzy i naporu".
Sztab cwanych jak lisy adwokatów poddawał wiwisekcji każde,
kiedykolwiek napisane przeze mnie słowo i na moje biurko spływały
kolejne, coraz bardziej niedorzeczne pozwy. Akta sądowe z dnia na
dzień rozdęły grube segregatory, a ja utonęłam w ciasnej rzeczywistości
bezdusznie wykalkulowanych intelektów.


Gdy zabrakło 10X0
pieniędzy, musiałam godzić się z wyrokami, jakie zapadały zaocznie.
Dogłębnie jednak zapoznałam się z matriksowym aparatem tzw.
sprawiedliwości i poznałam na wylot ogromną ilość "sztuczek", jakimi 
posługuje się ciemna strona. 
Okazało się to niezwykle przydatne w mojej późniejszej pracy, ale
póki co, przeżywałam okrutny dramat. 

Możliwe, że nie zapomniałam przyswojonej wcześniej wiedzy duchowej,
lecz z zastosowaniem jej w praktyce miałam już spore trudności.
Stałam się wiecznie napięta, zmęczona i na widok kolejnych pozwów
powtarzałam, że głowa mi pęka lub zbiera mi
się na wymioty.

 

praWkrótce też 
(rzeczywiście) zaczęłam budzić się z bólem głowy 
i nudnościami. 
Problem z czasem narastał i po wielu nieskutecznych terapiach
lekarz skierował mnie na badania z podejrzeniem guza
mózgu.

 

Wtedy to właśnie
w "cudowny" sposób pojawił się na mojej ścieżce holenderski
artysta i szaman...

 

 

joop InneMistrz
ceremonii ayahuaski, Joop van der Hagen (foto) wraz ze swoją
przecudowną asystentką, Inne. 

Jadąc już
na pierwsze spotkanie, p
rzeżyłam coś na kształt "progu objawienia"
tzn. WIEDZIAŁAM, że mój los przestawia zwrotnicę na zupełnie,
zupełnie nowe tory, że po prostu Aya to moje powołanie.

 


 

 

 

pccCEREMONIA

AYAHUASKI

 

 

Bałam się 
środków halucyno- 
gennych, 
a ayahuaski 
szczególnie. Drżałam na 
samą myśl o potencjalnych 
wizjach z wężami,
bo...

 

Gady napawały mnie
wstrętem i przerażeniem, jednak... W tej sytuacji było mi już wszystko jedno! Zległabym nawet w gnieździe węży, byle tylko głowa przestała tak koszmarnie boleć!

 

 

Wbrew swif
moim największym obawom po pierwszym kieliszku napoju bogów
nie pokazało się nic! 
Przeżyłam tylko absolutny chaos i wściekły wręcz kołowrotek myśli
i uczuć. - Kłębiły się jak szalone, pędziły, umykały, zmieniały się
w tempie światła - nie mogłam żadnej z nich zatrzymać, przyjrzeć
się, zanalizować ani nawet zapamiętać...

Po co najmniej dwóch godzinach "maligny" wiedziałam już, że
MUSZĘ stanowczo odrzucić całe to głupie myślenie!!!

W następującej potem ceremonii UJRZAŁAM, jak w moim mózgu
organizują się komórki rakowe.

 

 

ntw "Organizują się" 
to najlepsze słowo 
na określenie tego, co zobaczyłam.
- Zagęszczone emocje, które towarzyszyły mi od chwili rozpoczęcia
procesów sądowych - cała ta zacięta walka i ciągły stres... w
 postaci
energetycznych strumieni niczym 
kanały ściekowe 
zlewały się w jeden
"nowy twór" o ohydnej, brudno-brunatnej barwie.
 

Gdybym powtarzała, że boli mnie żołądek, rak zlokalizowałby się
na pewno w brzuchu, zwykłam jednak mawiać, że "pęka mi głowa",
zatem e
nergetyczne strumienie automatycznie kierowały się więc
do czaszki i kanalizowały w miejscu, które odbierałam jako
źródło bólu.

 

 

BRIGID MARLIN The AnnunciationPrzez cały
ten czas obecna była przy mnie Aya pod 
postacią barwnej jak 
motyl kobiety (dziś już wiem, że pod postacią Gai).
Każda jej odpowiedź pojawiała się we mnie szybciej, niż zdążyłam
sformułować pytanie. Błyskawicznie zatem pojęłam, jakimi myślami
i uczuciami sprawiam, że nowy TWÓR przestaje się tworzyć, a ból
i nudności znikają natychmiast. 
Dotykając głowy poczułam, jak potężne, lecznicze światło posiada
szczera intencja uzdrowienia i jak zbawienny potrafi być głęboki,
odprężający całe ciało oddech. - Pierwszy raz w życiu odetchnęłam
tak głębo - nie pełną piersią, a całą przestrzenią - moją i wokół mnie.
Nigdy wcześniej nie było dla mnie tak jasne, że sama jestem dla
siebie najlepszym i najskuteczniejszym lekarzem.
W tej samej chwili przemknęła myśl, że nie chodzi przecież o to,
by w nieskończoność trzymać się za głowę i kontrolować oddechy!

 

 

zz4W odpowiedzi
ujrzałam ogromne pokłady poczucia winy w postaci ciemnej
masy, która wypełniała niemal całe moje jestestwo.
Spostrzegłam, jak w dzieciństwie musiałam na cudze życzenie
i z byle powodu w tę WINĘ się zanurzać. Miałam przed oczami
matrycę typowo polsko-katolickiego modelu odczuwania i mój
brak odporności na chore pretensje czy żale otoczenia. Umysł
był tym zatruty i każdy gen zdawał się być tym zainfekowany. 
Zdałam sobie sprawę, że cierpi na tę przypadłość wielu ludzi,
lecz nie u każdego kończy się to rakiem!

No i wreszcie wtedy odkryłam, jak tuż przed wcieleniem
postanowiłam zrezygnować z tego życia natychmiast, gdy
przestanie wypełniać je miłość.

 

 

stmTak! W stu procentach
sama byłam odpowiedzialna za moją chorobę. Żadna z metod
terapeutycznych, jakie stosowałam przed ceremoniami, nie
była w stanie nawet dotknąć jądra tak głęboko utkwionych
problemów.
Tylko stapiając się znów w JEDNO ze światłem, zdolna byłam
rozbić stare struktury myślowe i - tym razem całkiem świadomie
- stworzyć program na życie od nowa.

Ayahuasca dała mi wszystko, czego potrzebowałam najbardziej:
oświecenie "na żądanie", kontakt z wszechwiedzą, twórczą mocą
i głębokim, kochającym zrozumieniem.

 

 

Gdy leżałamkog
zatopiona w swoje wizje, szaman lub jego asystentka
w zdumiewająco właściwych momentach grzechotali, dzwonili,
wykonywali na mnie różne zabiegi.
Jop odganiał zbędne duchy i masy wrogiej mi energii! Inne kładła
coś brzęczącego na czakry i dźwiękiem przywracała im naturalną
wibrację.
Otoczyli mnie bezpieczną miłością, a każdy ich ruch miał głębokie
oddziaływanie, jednak najważniejszą rolę od początku do końca
pełniła Ayahuasca. 
A pod koniec ceremonii wyraźnie "przepowiedziała", że czeka mnie
teraz dłuuugi, bardzo dłuuuuuuuugi okres wypoczynku.

 

Następnego
dnia przeżyłam już tylko kalejdoskop spirytualnej zabawy.

 

 

ZOPObleciałam
wielokrotnie kulę ziemskąci wnikałam we wszystkie możliwe 
kultury. Byłam rabinem, mongolską szamanką,  hinduską księżniczką. 
Stałam się lekka, elastyczna i wolna. Mogłam być wszystkim
i wszędzie! 
- Przez chwilę byłam nawet statuą wolności, a moja
świadomość pozostała niezmienna. Wiedziałam, że kamień w każdej
chwili może rozlecieć się w pył, a... JAM JEST.
Widziałam przeszłe i przyszłe wydarzenia w jednym momencie! -
JEDNO wieczne Tu i Teraz. Dostrzegłam obraz nieograniczonych
możliwości czerpania z duchowego bogactwa. Poczułam duchową
JEDNOŚĆ z każdym stworzeniem tego świata.

 

 

339W kalejdoskopie zdarzeń
prowadziłam nawet swobodną, telepatyczną pogawędkę z... 
gigantycznym, świetlisto- złoto- zielonym wężem! - W oceanie
miłości nie było miejsca na lęk!!! 
Moje serce przepełniła ogromna MIŁOŚĆ, która nie posiada żadnego,
konkretnego źródła ani miejsca, po prostu wszędzie od zawsze BYŁA,
JEST I BĘDZIE. Stanowi jedyną prawdziwą rzeczywistość, w jakiej
nurzamy się wszyscy.
Odgradzają nas od niej fatalne nawyki myślowe, lecz bez względu na
to, czy jesteśmy świadomi jej wszechobecności czy nie... Niezmiennie
nas przenika, wypełnia i zawsze przy nas JEST.

Nie ma chyba poety zdolnego opisać rozmiar i głębię tego uczucia, więc
nie zamierzam się nawet starać. Słowa są zbyt płaskie - to po prostu
trzeba przeżyć!

 

 

ZOLMoje ciało,
podobnie jak pióro, okazało się zbyt prymitywne, zbyt
drętwe, a mięśnie twarzy kompletnie nie przygotowane do
wyrażenia bezgranicznej potęgi tego subtelnego przeżycia.
 
Napełniona MIŁOŚCIĄ po brzegi zastygłam jedynie z ayahuaskowym
uśmiechem cichego, głębokiego błogostanu.

Niemal jednocześnie opanował mnie wewnętrzny przymus, by
dzielić się tym doświadczeniem ze światem i w pożegnalnym już
rytuale Aya ukazała obrazy niespodziewanej dla mnie przyszłości.
Zobaczyłam siebie w roli... "szamanki".

Cała ta, dopiero co przesłaniająca cały świat, prawna awantura
zmieniła się w przelotne tło dla ważniejszych wydarzeń tętniącego
energią życia.

 

 

840Moje serce
wypełniło pragnienie, by umożliwić ludziom tak samo
bezpośredni kontakt ze Źródłem i aby dać im szansę odkrycia
mistrza w sobie!

 

Stara, znajoma misja
budzenia i oświecania nabrała teraz nowego koloru i wyłoniłly
się nowe zadania. 

Odnalazłam ścisłe połączenie z moim prawdziwym, czystym
i pięknym Ja. Ponownie wiedziałam, kim naprawdę jestem i
czułam naturalną radość bycia po prostu sobą....

Aby opisać wszystko, musiałabym napisać książkę.

 

 


 

 

 

Aldona Mironski 2NAJWAŻNIEJSZE

DZIEJE SIĘ PO

CEREMONII

 

 

Duchowa
Wiedza, objawiona
mi w trakcie pierwszych
w życiu ceremonii, nie
była dla mnie niczym
nowym. Poznałam ją
wiele lat wcześniej,
podczas pracy nad
własnym rozwojem.

 

Miałam połączenie z tym samym
Źródłem Wiedzy, jednak olśnienia przychodziły po nie kończących się wysiłkach.- 
 Nie wiedziałam, że istnieje naturalna, bezpieczna metoda, by w krótkim czasie i w kolorach przeżyć to, co dawniej zajęło mi 20 lat!!!

  

Magiczne nap anapoje, 
dzięki którym człowiek staje się genialnie mądry
i szczęśliwy, istniały dla mnie tylko w bajkach. 
Jedynie  zaczarowany alchemik z tysiąca i jednej
nocy mógł stworzyć eliksir, pozwalający obejść się
bez guru, bez lekarza czy wróżki...

Okazało się, że ziemskie życie jest zaczarowaną bajką!
Byłam zachwycona, wręcz oniemiała z zachwytu - pełna
głębokiego szacunku dla Tajemnicy Istnienia. 
W jeden weekend nabrałam większej POKORY do Dzieła
Stworzenia niż wszyscy święci, którzy ćwiczyli się
w tym latami.

 

jsePo powrocie 
do domu na okrągło rozpamiętywałam całe, opisane tu
przeżycie jak sen, wątpiąc od czasu do czasu, czy naprawdę 
mi się to przydarzyło. 
Z kim "rozmawiałam"? Czy naprawdę
traktować to 
wszystko jak rzeczywistość? 

Zalecenie Ayahuaski, aby wypoczywać, okazało się jak
najbardziej rzeczywiste! 
Byłam słaba jak po ciężkiej 
operacji. Najdrobniejszy nawet wysiłek zdawał mi się
raczej niemożliwy.

Okazało się, że operacje bez skalpela, przeprowadzone 
w innym wymiarze, niosą za sobą takie same konsekwencje
i wymagają takiej samej rekonwalescencji, jakby były
dokonane w rzeczywistości 3D.

 

obsJednocześnie 
zachodziły we mnie 
ogromne przemiany i z wielką pasją
oddawałam 
się wewnętrznym przeżyciom. Ogarnął mnie wielki 
SPOKÓJ. Stałam się całkowicie WOLNA i łagodnie pogodna. 
Nic nie było w stanie zakłócić mi cudownego bycia Tu i Teraz. 
Bez oceny ludzi i zdarzeń, z niezwykle głębokim 
współodczuwaniem przyglądałam się światu świeżym
spojrzeniem dziecka, pełnego akceptacji dla wszystkiego,
co JEST!

Dalszy proces uzdrawiania mojego ciała posuwał się do
przodu bez najmniejszego wysiłku. Przez trzy tygodnie
praktycznie nic nie jadłam, piłam ogromne ilości wody, nagle
przestała mi smakować kawa, odkryłam wiele nowych herbat...

 

 

zakDziałałam
instynktownie i kierowana wewnętrznym kompasem
wiedziałam, 
co jest dla mnie dobre. To, co mogłoby szkodzić,
automatycznie stawało 
się odpychające. 
Całe leczenie 
skupiło się na nie wymuszonej diecie, ciepłym
dotyku i duchowym odprężeniu. A po miesiącu rak zniknął
tak, jak się pojawił.

Dziś już nie  potrafię żyć bez  miłości i harmonii ze światem,
przynajmniej... niezbyt długo! Ogrom wzruszających uczuć
do siebie i 
innych, przepełniająca duszę życzliwość do każdego
napotkanego 
stworzenia,.. nieustająca radość istnienia 
i apetyt na życie... zmieniają się w NAŁÓG, w który dla dobra
własnego i całej planety powinna wpaść cała ludzkość.

 

 

aomKażda kolejna ceremonia
jest całkiem nowym i zupełnie innym doświadczeniem.
Ayahuasca odsłania przede mną nowe światy, których poznanie
zdaje się nie mieć końca. Moje życie nie tylko wróciło do normy
- stało się tysiące razy bardziej barwne, mistyczne i przepełnione
duchem. 
Każdy dzień zamienił się w święto, każda czynność -
w magiczną ceremonię, ja sama w "Alicję w krainie czarów."
Świat stał się RAJEM.

Jedynym zakłóceniem były jeszcze sądy i paragrafy, ale w końcu
to właśnie problemy z prawem połączyły mnie z Ayahuaską! Obie
borykałyśmy się ze stróżami starego porządku i - jestem pewna - 
obie wyjdziemy z tego obronną ręką. 
Kary więzienia uniknęłam w sposób bajecznie prosty - rozwiodłam się mężem w polskim
sądzie za 800,- zł, gdyż tylko jako żona 
producenta piramid podlegałam karze za "ostustwo".
Jako niezależna 
dziennikarka mogę korzystać z wolności słowa.

 

pir APołączyły
mnie z ayahuaską również piramidygdyż ona to właśnie bardzo
często rysuje przed zatopionymi w trans piramidalne budowle,
które gdzieś już istnieją lub dopiero powstaną. Najbardziej dla
mnie realna hipoteza głosi, że to Aya jest prawdziwą autorką
piramid, wzniesionychm.in. w Ameryce Południowej, w Egipcie
i w wielu innych zakątkach świata.
Ona to wypełniała piramidami moje dziecięce sny i ona 
kierowała wszystkimi posunięciami, kiedy wraz z mężem
propagowaliśmy nasze Yantry od Warszawy po Nowy York. 
Ona też - podczas jednego z pierwszych spotkań pokazała mi
modele piramid na nową erę - doskonałość świętej geometrii
i magię kryształowej kuli...

 

 

Piramidyaaz
w jakiś tajemny sposób łączą nas ściśle z wewnętrzną
wiedzą, a ich energia wzmacnia Ducha. Tak, że w świecie
miliardów miraży udaje się przeforsować własne, płynące
z serca idee.
Połączenie tej energii z wiedzą, w jaką wyposaża nas ayahuasca,
daje fantastyczne rezultaty.
- Przede mną następne dwudziestolecie obserwacji, po którym
to - być może - nikt już nie będzie nikogo ścigać za
publikowanie tego, co się wie.
Rozpoczynająca się wraz z rokiem 2012 Epoka Wilka, Era Wodnika
i Dzień Swaroga (patrz: Aktualności) przyniosły ze sobą nadzieje na
lepszą przyszłość. 
Nadchodzących zmian nic już nie zatrzyma!

 


 

 

 

Our website is protected by DMC Firewall!